Eger to – obok Tokaju – najbardziej znany w Polsce winiarski region Węgier. Oczywiście przede wszystkim dzięki legendarnej, egerskiej „byczej krwi”. Problem polega jednak na tym, że w powszechnej świadomości egri bikavér wciąż postrzegany jest jako wino podrzędne, traktowane po macoszemu i stanowiące czasami przedmiot złośliwych komentarzy w rodzaju: „He, he… piło się tego bikavéra za komuny, gorzki taki,…
Musujące
Kontynuując izraelski wątek, rozpoczęty w numerze 7. „Trybuszona”, pochyliliśmy się nad winami białymi z tego kraju. Uwagi przytoczone w opisie izraelskich win czerwonych pozostają w mocy, z tym że w przypadku białych należy szczególnie podkreślić ich ogólnie przeciętny poziom. Żadne nie osiągnęło bariery siedmiu punktów, najsłabsze otarło się o granicę pięciu, szczęśliwie jednak nie było też win wadliwych, niegodnych jakiejkolwiek pozytywnej…
Asti to prowincja i miasto na południu Piemontu – regionu Włoch słynącego z win wybitnych, legendarnych i jedynych w swoim rodzaju. Za apelacjami Barolo, Barbaresco czy Langhe Nebbiolo kryją się czerwone wina niezrównane w swym wyrafinowaniu, długowieczne, wyraziste i pełne szlachetnej wytrawności. Wiele z tych win, powstających ze…
Bladopomarańczowy kolor. W nosie szlachetna interpretacja nuty drożdżowej. Oprócz tego trufle, pieczarki, skórka chleba. Soczysta poziomkowa owocowość i przejrzała jabłkowość podbita słonawym akcentem. Jakość musowania „w punkt”, wino znakomicie zharmonizowane, ciągle świeże, finezyjne i eleganckie. Długi, słonawo-mineralny finisz.
Mętne, gęste, różowo-czerwone wino. Chłodnik z botwinki i trochę wiśniowo-jogurtowej kwasowości. Nie brakuje soczystości, jest balans, choć ogólnie w kieliszku szału nie ma. Równowaga się utrzymuje, w końcówce odzywa się goryczkowe echo.
Średnia intensywność aromatu. Nieskomplikowane, choć uczciwe. Bąbel nieźle ustabilizowany, przy raczej średnim poziomie kwasowości. Brak może trochę głębi i elegancji. Jak na wino wytwarzane metodą klasyczną, za dużo tu przetworzonego, landrynkowego owocu, za mało wyrafinowanej drożdżowości.
Mus dość ascetyczny, w nosie i ustach truskawka z cytrusem (lepiej wyczuwalna w ustach); mineralno-goryczkowe podłoże. Na szczęście bąbelki przychodzą całości w sukurs, choć musowanie jest krótkie. Wykończenie może nasuwać skojarzenia z jodyną i apteką.
Pét-nat brut nature. Pomarańczowa barwa, wino w oczywisty sposób z lekka zmętniałe. W nosie morele, czerwone porzeczki plus nuty aspirynowo-apteczne i ziołowe. Struktura całości jednak nieco rachityczna, trochę tu za mało „wina w winie”. Na szczęście są balans i konkretna wytrawność.
Jasnoaperolowa barwa. Ładne musowanie, aromat porzeczkowy z wyraźnie zaznaczonym drożdżowym dodatkiem w typie placka ze śliwkami. Być może dojrzewanie na osadzie trwało całkiem długo. Wino dosyć złożone, choć na odcinku kwas-cukier można byłoby zrobić coś więcej.
Kolejny pét-nat brut nature. Kolor – „łosoś z późnego zbioru”. O takie pét-naty walczymy! Nos szlachetnie owocowy – z jabłkiem, mirabelką i gruszką. Soczysta, ogryzkowa nuta i kwasowość w ustach. Jabłko, biała brzoskwinia. Nie brak ciała: solidna struktura dobrze rozprowadza smak po ustach. Echo aspiryny nie przeszkadza w pozytywnym odbiorze całości.