
Spotkania nieoczekiwane bądź zdarzające się w ostatniej chwili często okazują się tymi najbardziej znaczącymi i interesującymi. Taki właśnie przypadek miał miejsce, gdy w ostatni poniedziałek otrzymałem „nagłe wezwanie” do stawiennictwa w progach poznańskiego wine baru Mielżyński. Przekaz był krótki – „będą wina z Tejo, jesteś już zapisany, zobacz, może będzie coś ciekawego”. Cóż było robić…