Nos z nutami cytryny, marakui i nie do końca dojrzałego agrestu, dosyć wyraźnie wskazuje na dominację sauvignon blanc (podobnie jak bladocytrynowy kolor) – co zdają się potwierdzać usta, w których odnajdujemy jeszcze echo lemoniady. Wysoka, apetyczna i chrupka kwasowość. Wino nieskomplikowane z dobrą relacją słodyczy do słoności. Aspekt typowości zachowany, końcówka jędrna choć raczej jednowymiarowa…
2021
Owocowy aromat i średnia intensywność dobrze pożenione z beczką. Za jakiś czas właściwa osobowość wina powinna wydobyć się z okowów dębu i zagrać pełnią cytrusowych i mineralnych akcentów. Oleiste i słonawe ciało. Jędrna, choć niezbyt uderzająca kwasowość z domieszką herbaty,…
W nosie – początkowo mało obiecującym (nuty cebulowo-obejściowe) – pojawiają się z czasem wyraźniejsze akcenty zielonych jabłek i orzechów, do tego budyń i śmietana. Usta w tej chwili nie współgrają z nosem, być może całość nie przegryzła się jeszcze ze strukturą beczki. Są…
Mamy tu wszystko, co w młodym grünerze znaleźć się powinno. Jest więc i zielone jabłko i – zarówno w warstwie aromatu, jak i smaku – limonkowa skórka. Jest też trochę białego pieprzu, nie braknie świeżej, antonówkowej kwasowości. Bardzo dobre teraz, ale bez wątpienia może poczekać na otwarcie kilka lat.
Choć Chardonnay często w Styrii nazywane jest Morillon, tutaj jednak, producent pozostaje przy burgundzkiej nazwie tej odmiany. Wino spontanicznie fermentowało w dębowych, 1500-litrowych beczkach, spędziło też 16 miesięcy na osadzie drożdżowym. Jest gęste, woskowe i pieprzno-pikantne, pieczona gruszka przeplata się w nim ze słoną mineralnością, skupione i strzeliste. Piękne wino z dużym potencjałem dojrzewania.
Bladopomarańczowy kolor. W nosie szlachetna interpretacja nuty drożdżowej. Oprócz tego trufle, pieczarki, skórka chleba. Soczysta poziomkowa owocowość i przejrzała jabłkowość podbita słonawym akcentem. Jakość musowania „w punkt”, wino znakomicie zharmonizowane, ciągle świeże, finezyjne i eleganckie. Długi, słonawo-mineralny finisz.
Mętne, gęste, różowo-czerwone wino. Chłodnik z botwinki i trochę wiśniowo-jogurtowej kwasowości. Nie brakuje soczystości, jest balans, choć ogólnie w kieliszku szału nie ma. Równowaga się utrzymuje, w końcówce odzywa się goryczkowe echo.
Kolor – szarożółto-pomarańczowy – wskazywał (trafnie, jak się wkrótce okazało!) na kategorię blanc de noir. W pierwszym nosie miks warzyw (pomidory, pory) i owocu (czereśnia). Później do głosu dochodzą jabłko, pigwa, szarlotka, kwiaty. W ustach wyczuwalny alkohol. Niezorganizowany, zalegający i słonawy finisz.
Herbaciana barwa, nos owocowo-warzywny (wiśnia i burak) z nutą… potu, która na szczęście szybko się ulotniła. Kompot truskawkowy z cukrem-pudrem. W ustach czereśnia, czerwona herbata – ogólna poprawność, ale bez przyciągającego uwagę efektu. Cierpkość świeżo odłamanej gałązki; w finiszu wyczuwalny alkohol.
Pét-nat brut nature. Pomarańczowa barwa, wino w oczywisty sposób z lekka zmętniałe. W nosie morele, czerwone porzeczki plus nuty aspirynowo-apteczne i ziołowe. Struktura całości jednak nieco rachityczna, trochę tu za mało „wina w winie”. Na szczęście są balans i konkretna wytrawność.