Nos z nutami cytryny, marakui i nie do końca dojrzałego agrestu, dosyć wyraźnie wskazuje na dominację sauvignon blanc (podobnie jak bladocytrynowy kolor) – co zdają się potwierdzać usta, w których odnajdujemy jeszcze echo lemoniady. Wysoka, apetyczna i chrupka kwasowość. Wino nieskomplikowane z dobrą relacją słodyczy do słoności. Aspekt typowości zachowany, końcówka jędrna choć raczej jednowymiarowa…
USA
Kolor ciepłocytrynowy. Maślana beczkowość w pierwszym nosie, nienajgorszej uzupełniona brzoskwinią i białą porzeczką. Nuty waniliowo-jogurtowe, rodzynki, morele, konfitura, landrynki. Średnia budowa podbita średnią – ale wciąż obecną – kwasowością. Nie brak w winie niuansów komercyjnych, powinno znaleźć odbiorców wśród szerszej, choć już w miarę zorientowanej publiczności. Filozofia bardziej kalifornijska niż burgundzka. W finiszu znika dosyć…
Rześki, cytrynowy kolor – nieco zwodniczy, bo w niby świeżym i owocowym nosie znacznie odważniej przebijają się masło, wanilia, brioszka (odzywa się wspomnienie skondensowanego mleka w tubce). Podobnie zresztą w ustach, gdzie próżno doszukiwać się ożywczej kwasowości (maksimum to przejrzałe kiwi z wanilią). Całość przerysowana i niepoukładana – niemniej, jest to wino „jakieś”, o którym…
Kalifornia dostarczająca na rynek USA ponad 80% powstających w tym kraju win, nie jest miejscem, które w pierwszym odruchu kojarzy nam się z „królewską” odmianą pinot noir. Gęste, esencjonalne cabernety, merloty, zinfandele, ostatnio też syrah – to winiarskie znaki firmowe Złotego Stanu. Nie zapominajmy też o charakternych, „waniliowych” chardonnay. Wszystkie te…
Pierwsze wrażenie – gęsty kompot ze śliwek węgierek. Brak soczystości, kwasowości, lekkości i elegancji. Za to nieśmiertelna triada „3 x C”: czereśnia, czekolada, czarna porzeczka. To wino w nowoświatowym stylu, o dobrej strukturze, pełne aromatów i ciała – w zamierzeniu producenta mające towarzyszyć lżejszym daniom lokalnej kuchni. Stylistycznie bliższe cabernetom niż pinotom, ale cóż –…
Zdecydowana obecność alkoholu każe zastanowić się nad odłożeniem tego wina na półkę na 2–3 lata. Jest tu kwasowość, jest tanina, ale nie ma jeszcze właściwego „wypełnienia”. W nosie owoc, fiołki i odrobina lotnej kwasowości. W ustach dojrzałe owoce, nuta czekolady. Całość sprawia wrażenie nieuporządkowanej i bez satysfakcjonująco długiego finiszu – nie schodząc jednak poniżej pewnego…
Malinowo-czekoladowy nos, styl mocno komercyjny, choć wciąż elegancki i solidny. Drugie podejście ujawnia jeszcze jedną nutę, typową dla kalifornijskich pinotów, a mianowicie… coca-colę (w wersji cherry). Usta piernikowe, lukrecjowe i esencjonalne. Kwasowość wydaje się przykryta słodyczą. Odstający alkohol i chyba trochę zbyt wyrazista tanina. Ewidentny i hojny udział beczki. Mimo to – dobry wstęp do…
Typowa dla pinota barwa lekkiej czerwieni. W nosie jednak nuty likierowe – nie brak na szczęście soczystej wiśni i poziomki oraz akcentów ziemistych i brettowych. Przyzwoicie zarysowana beczka. Harmonia, kompleksowość i długość wina w dobrych rejestrach. Nadmierna obecność nut słodkich i wystająca (choć niezbyt wysoka) kwasowość odbierają mu jednak nieco finezji.
Wino miękkie, łatwe, choć może nieco dzikie. Pierwszy atak landrynkowo-malinowo-wiśniowy. Drugi nos i usta ujawniają też nuty granatu i grafitu (czy nawet smoły). Kwasowość dobrze zintegrowana z taniną i „niewystającym na zewnątrz” alkoholem. Przy tym całkiem wyraźna pikantność.
Żurawinowy nos uzupełniony nutą malin, oregano i tymianku. Usta intensywne, ale dobrze zbalansowane (słodycz, owoc – wiśnia z gałązkami, truskawka; korzenie i soczysta kwasowość), z miękką taniną. W lekko ziemistej, choć niezbyt długiej i z lekka naznaczonej alkoholem końcówce wyczuwalne echo słoności i brettu, udanie wzbogacających strukturę wina.