Jeśli wino, to tylko z dębowej beczki?
Udostępnij artykuł
Dąb przebojem wkradł się w świadomość konsumentów wina i stał się dostarczycielem najpowszechniej pożądanych aromatów. I nie ma co się specjalnie temu zjawisku dziwić, bo w rzeczy samej są to aromaty niezwykle przyjemne, pociągające i zaskakujące. Czy zatem stosowanie dębu zawsze jest wskazane?
Najczęściej zabieg starzenia w dębinie lub inne sposoby wzbogacania wina dębowym charakterem (o których za chwilę), co najmniej nie przeszkadza. Używanie beczek dębowych do leżakowania wina to technika bardzo stara i na liście czerwonych super-klasyków pojedyncze są chyba przypadki win, które tej przyjemności nie zaznały. Wina białe traktowane są w ten sposób w mniejszym stopniu, ale w ich wypadku efekty też zazwyczaj intrygują.
Karierę dębu rozdmuchały zdecydowanie wina z Nowego Świata, których producenci dębiny używają niezwykle chętnie. Świetne wyniki sprzedaży chilijskich, australijskich czy kalifornijskich win zachęciły do „udrewniania” swoich wyrobów również tych, którzy wcześniej tej techniki nie stosowali. I tu pojawił się problem, może nie globalny, lecz jednak zauważalny dla regularnie pijących wino. Otóż sens połączenia wina z dębem istnieje wtedy, kiedy jedno dopełnia drugie, podkreślając nawzajem swoje atuty.
Intensywne, pikantne aromaty beczki są przemiłe jeśli ich nośnikiem jest wino, które samo w sobie – jako produkt jeszcze przed procesem starzenia – ma do zaoferowania równie wiele i jest posiadaczem struktury i charakteru, które udźwigną ciężar wyciągniętej z dębiny wanilii, czekolady czy tytoniu i będą z nimi współgrać jak równy z równym. Na fali popularności dębu zaczęto jednak doprawiać nim wina cieniutkie co w założeniu miało podnieść je do wyższej rangi, podczas gdy efekt końcowy często bywa trywialny – otrzymujemy napój dębowy o lekkim winnym zabarwieniu.
Wracając do innych sposobów dodawania dębowych smaków do wina to tańszym rozwiązaniem niż beczki, chętnie stosowanym na całym świecie, jest umieszczanie w kadziach w winem dębowych klepek lub maczanie w winie wiórów dębowych, które niczym herbata ekspresowa w torebkach, oddają swój smak i są później z wina usuwane. Warto też zauważyć, że w ostatnich latach pojawił się wśród winiarzy nurt skłaniający się do całkowitego usunięcia dębu z produkcji i uwydatnieniu naturalnych walorów smakowych poszczególnych odmian winogron. I dobrze. Im większy wybór gatunków win, tym lepiej dla nas.