Struktura – ostra i strzelista, gra tu pierwsze skrzypce, wino jest pikantne, gęste i mineralne, kwasowość – wyczuwalna, choć nie dominująca. Do otwarcia – teraz, a kolejne butelki - za kilka-klikanaście lat.
Wina od Marion i Manfreda Ebner-Ebenauer mają swój własny, rozpoznawalny styl – mniej tu owocu, więcej mineralności, nie brak struktury, ale i lekkości. Białe kwiaty, morelowa kwasowość, przez którą przebija się aromat limonki, świeży migdał i mnóstwo pieprznej pikantności. Pić - teraz, ale jeszcze lepiej za 5-10 lat.
Pieprz i biała śliwka, trochę twardej, soczystej gruszki, chrupkie, słone, bardzo pijalne i bardzo smaczne. Według karty technicznej jest tu niemal 5 g cukru resztkowego – dobrze ukrytego za świeżą kwasowością.
Pét-nat o barwie ciepłego różu. W nosie nuta róży i czerwonej śliwki. Nie brak mineralności i śladu dojrzewania na osadzie, całość osadzona na naturalnej bazie. Jest tu też nietypowy akcent botwinkowy, bąbelki dosyć przeciętne. W ustach trochę szorstkie, z wyraźną goryczką, taniną i aptecznym muśnięciem.
Mętne, gęste, różowo-czerwone wino. Chłodnik z botwinki i trochę wiśniowo-jogurtowej kwasowości. Nie brakuje soczystości, jest balans, choć ogólnie w kieliszku szału nie ma. Równowaga się utrzymuje, w końcówce odzywa się goryczkowe echo.
Kolor – szarożółto-pomarańczowy – wskazywał (trafnie, jak się wkrótce okazało!) na kategorię blanc de noir. W pierwszym nosie miks warzyw (pomidory, pory) i owocu (czereśnia). Później do głosu dochodzą jabłko, pigwa, szarlotka, kwiaty. W ustach wyczuwalny alkohol. Niezorganizowany, zalegający i słonawy finisz.
W nosie dominuje landrynka. Usta – czy lepsze od nosa „odrobinę”, czy „trochę”? Wino – pudrowo-różowo-malinowe – z jednej strony problematyczne, z drugiej nieinwazyjne i „tarasowe”. Pod naszą szerokością geograficzną może znaleźć wielu zwolenników.
Herbaciana barwa, nos owocowo-warzywny (wiśnia i burak) z nutą… potu, która na szczęście szybko się ulotniła. Kompot truskawkowy z cukrem-pudrem. W ustach czereśnia, czerwona herbata – ogólna poprawność, ale bez przyciągającego uwagę efektu. Cierpkość świeżo odłamanej gałązki; w finiszu wyczuwalny alkohol.