Nowe życie folwarku
Udostępnij artykuł
Folwark Pszczew to rozległy, przeszło 40-hektarowy, teren otoczony lubuskimi lasami i jeziorami w bezpośredniej otulinie Pszczewskiego Parku Krajobrazowego. W 2014 r. na nowo posadzona została tu winnica. Piszę „na nowo”, gdyż obecni właściciele folwarku, Żaneta i Łukasz Robak, przywrócili tradycje winiarskie tego miejsca.
Przed wiekami właścicielami folwarku byli poznańscy biskupi, którzy mieli tutaj swoją letnią rezydencję i jako jedni z pierwszych sprowadzili na Ziemię Międzyrzecką winną latorośl. W 1795 roku Państwo Pruskie skonfiskowało biskupom majątek i od tego czasu, aż do 1949 r., pozostawał w rękach prywatnych. Po wojnie folwark został znacjonalizowany i do 1990 r. mieściła się w nim siedziba PGR. Po jego likwidacji folwark znów stał się własnością prywatną – od kilku lat to państwo Robak wraz z dziećmi: Weroniką i Jankiem, piszą nową historię tego zabytku.
Przyjeżdżam do Pszczewa w połowie września, przyroda wciąż oddycha pełną piersią, choć ranki są już rześkie. Chcę zobaczyć folwark i spróbować tutejszych win, bo doszły mnie słuchy, że efekty rewitalizacji tego miejsca robią wrażenie. Już na pierwszy rzut oka można dostrzec trud, zaangażowanie i pracę, jakie trzeba było włożyć, by przywrócić folwarkowi jego dawny blask. Moje uznanie staje się jeszcze większe, gdy właścicielka opowiada mi jego historię i pokazuje archiwalne fotografie – trudno nie docenić ich determinacji, wizji oraz konsekwencji.
Dziś Folwark Pszczew to kilka odrestaurowanych budynków, składających się na bogatą bazę (eno)turystyczną. W piwnicach dworu – dawnej rezydencji biskupów poznańskich – znajduje się winiarnia i to tu w stalowych tankach i dębowych beczkach dojrzewa wino. Obok dworu stoi stary spichlerz, który pełni funkcje hotelowe – może pomieścić 76 gości. W obejściu znajduje się też XIX-wieczny budynek gorzelni, a w nim klimatyczna sala konferencyjno-eventowa, biuro, a na poddaszu pokoje dla gości. W południowej części folwarku mamy niewielki staw z wyspą pośrodku – stoi na niej Domek Rybaka, który jest idealnym miejscem dla gości ceniących sobie prywatność i komfort (mieści się w nim komfortowy apartament, a na dole mini spa). Na skraju terenu usytuowana jest klimatyzowana sala eventowa, w której można zorganizować wydarzenie nawet dla 300 osób.
No i jest jeszcze rozległa – bo licząca 5 ha – winnica. To królestwo właściciela folwarku, Łukasza Robaka. Winnica składa się z dwóch parceli, oddalonych od siebie w linii prostej o 250 m. Pomiędzy nimi znajduje się budynek starej gorzelni, ekologiczny ogródek oraz sala eventowa. Mniejsza (25 arów) to swoisty poligon doświadczalny – to na niej Łukasz Robak doskonalił swoje umiejętności i poszerzał wiedzę, a także przekonał się, jakie odmiany najlepiej się tu przyjmują. Większa, 4,7-hektarowa, znajduje się w południowo-wschodniej części folwarku, ok. 200 m od zabudowań. Rosną tu przede wszystkim hybrydy: solaris, johanniter, souvginier gris, regent i cabernet cortis, ale znajdziemy też Vitis vinifery: chardonnay i rieslinga. Przechadzamy się wzdłuż rzędów, a Łukasz opowiada mi o jego zmaganiach z winoroślą i produkcją wina. Przyznaje, że wino to jego pasja i każdą wolną chwilę spędza przy tankach, kontrolując jakość win przed butelkowaniem.
Pora na degustację, więc podaje mi kieliszek. Próbujemy rieslinga w stylu kabinett, charakternego johannitera i eleganckie chardonnay. To ostatnie wina z rocznika 2022, które lada dzień znajdą się w butelkach. Pokazuje mi też beczki, w których leżakuje obecnie chardonnay z rocznika 2022. Niedawno, po 18 miesiącach, beczki te opuścił Chardonnay Barrique 2021 – wino, które chwilę później zdobyło tytuł Championa w X Konkursie Win Polskich 2023 w Jaśle. Łukasz jest wyjątkowo dumny z tego wina – to pierwszy rocznik tej odmiany, który ma rozpocząć serię beczkowanego chardonnay.
Schodzimy do piwnicy w starej gorzelni. Na stole czeka na nas lokalna deska serów, kieliszki, karafka-kaczka napełniona wodą oraz dzbanek z polnymi kwiatami. Żaneta nalewa do kieliszka różowe, perliste Rosecco. Następnie częstuje flagowym kupażem johanniter + solaris. Na koniec zostawia caberneta cortis.
Kiedy myślę, że to już koniec, dostaję do spróbowania słynną pigwę na grappie – właściciel śmieje się, że niejednego przywróciła do zdrowia – oraz miody pitne na bazie folwarcznych miodów. W pasiece, liczącej sto uli, powstają miody rzepakowe, akacjowe, lipowe, faceliowe, gryczane, wielokwiatowe, kremowane z owocami liofilizowanymi, plastry miodu, świece z wosku – wyliczają właściciele. Przecieram oczy ze zdumienia, bo już sam hotel i winnica to ogrom pracy, i pytam, czy ukrywają przede mną jeszcze inne aktywności. – Tak, mamy też Bistro Spichlerz Smaków – uśmiechają się. – To kawiarnia i sklep z produktami regionalnymi prowadzony przez nas przy ul. Sikorskiego 22 w Pszczewie. Sprzedajemy w nim produkty z manufaktury Folwarku Pszczew – przetwory owocowe i warzywne, gotowe dania, miody z naszej pasieki i wina z Winnicy Folwarku Pszczew. W Bistro można zjeść ciepły, sezonowy posiłek, napić się pysznej kawy i skosztować domowych ciast i deserów. Dodatkowo w ofercie bistro są zestawy prezentowe i lokalne piwo. Produkty można zakupić również online.
W 2021 r. produkty pochodzące z Folwarku Pszczew zostały odznaczone czapką „Kulinarnego Dziedzictwa Regionu Lubuskiego”, co świadczy o ich wyjątkowej jakości i regionalnym pochodzeniu. W tym samym roku winnica uzyskała certyfikację ekologiczną na uprawę winorośli i produkcję wina. – Rocznik 2021 jest pierwszym, który na etykiecie ma oznaczenie produktu regionalnego – mówi z dumą Łukasz.
Właściciele dumni są też z tego, że ich folwark jest świadkiem wielu rodzinnych imprez i wydarzeń firmowych, a goście chętnie tu wracają. W przestrzeni folwarku można zorganizować ślub plenerowy i wesele na kilkaset osób, a także wyjątkową sesję zdjęciową. Będąc na miejscu można przekonać się, że wybudowana w 2020 roku sala bankietowa ma wszystkie potrzebne udogodnienia – jest w pełni klimatyzowana, wyposażona w nagłośnienie sceniczne i audiowizualne oraz bar. Jej dopełnieniem jest bezpośrednie sąsiedztwo z folwarcznym ogrodem oraz piękny widok na otaczającą folwark dziką naturę.
Powoli moja wizyta dobiega końca. Rozglądam się dookoła i jestem przekonana, że Folwark Pszczew to dobrze przemyślany projekt (eno)turystyczny. Miejsce, w którym znajdziemy ciszę i wytchnienie, zorganizujemy małą uroczystość i całkiem duże przyjęcie, spróbujemy lokalnych win i kuchni, gdzie historia współistnieje w symbiozie z naturą i współczesnością.