Gdy po raz pierwszy tu przyjechałem, szczęśliwym trafem zamieszkałem w górach, a nie na wybrzeżu, jak większość turystów. Dzięki temu wyspa natychmiast pokazała się z najlepszej strony, a to, co najcenniejsze miałem na wyciągnięcie ręki. Z domowego tarasu napawałem się widokiem doliny wypełnionej rzędami krzewów winorośli, odwiedzałem średniowieczne, malowane kościoły i bizantyjskie monastery, a na górskich szlakach spotykałem muflony. Szybko odkryłem…