Cypr od (w)innej strony
Udostępnij artykuł
Gdy po raz pierwszy tu przyjechałem, szczęśliwym trafem zamieszkałem w górach, a nie na wybrzeżu, jak większość turystów. Dzięki temu wyspa natychmiast pokazała się z najlepszej strony, a to, co najcenniejsze miałem na wyciągnięcie ręki. Z domowego tarasu napawałem się widokiem doliny wypełnionej rzędami krzewów winorośli, odwiedzałem średniowieczne, malowane kościoły i bizantyjskie monastery, a na górskich szlakach spotykałem muflony. Szybko odkryłem okoliczne winiarnie i poznałem pracujących tam ludzi. Cypr ma do zaoferowania o wiele więcej niż tylko plaże i ciepłe morze!
Na wybrzeżu panuje klimat subtropikalny, idealny dla bananowców, drzew cytrusowych czy awokado, ale za ciepły dla winorośli. Lepsze warunki są wyżej, dlatego komercyjne winnice zobaczymy dopiero ponad 350 m n.p.m. Pomiędzy brzegiem morza a szczytami Troodos – największego pasma górskiego – rozciąga się szeroki pas wzgórz pocięty dolinami okresowych rzek. Klimat jest tu chłodniejszy, opady są większe, ale liczba słonecznych godzin nadal imponująca – ponad 2700 w ciągu roku. W wyższych partiach gór zimą pada śnieg i bywa mroźnie. Zróżnicowana rzeźba terenu sprzyja bogactwu mikroklimatów.
Apelacje
Wyspa podzielona jest na 4 regiony o statusie PGI – Protected Geographical Indication [nazwy apelacji a także ich skróty PGI i PDO, jak również towarzyszące im toponimy podajemy w języku angielskim – tak, jak to zazwyczaj jest na butelkach cypryjskich win – red.]. Są to: PGI Lemesos, PGI Paphos, PGI Nicosia i PGI Larnaca. Wyższym statusem PDO (Protected Designation of Origin) szczyci się pięć regionów: Pitsilia, Commandaria, Vouni Panagias–Ampelitis, Krasochoria of Lemesos i Laona-Akamas. Ten ostatni ma odmienny od pozostałych charakter. Położony jest z daleka od Troodos, na nadmorskim płaskowyżu pomiędzy miastami Pafos i Polis.
Odmiany
Cypr jest jednym z nielicznych na świecie miejsc wolnych od filoksery. Gdy mszyca rozprzestrzeniała
się w drugiej połowie XIX w. po Europie, nie dotarła tu z prozaicznej przyczyny – wyspa leżała na prowincji, na uboczu tras komunikacyjnych. Mało kto na nią zaglądał, nikt nie sprowadzał sadzonek – w tych czasach winiarsko Cypr nie odgrywał żadnej roli. Filoksery nie ma tu do dzisiaj, więc winorośle sadzi się na ich własnych korzeniach.
Na wyspie przetrwało też wiele odmian endemicznych. Po latach lekceważenia wróciły do łask, aby w ostatniej dekadzie stać się chlubą tutejszych winiarzy. Dwie najpopularniejsze to białe xynisteri i czerwone mavro. Z obu odmian robi się słynną słodką commandarię. Z mavro (gr. μαύρο, mawro – czarne) powstawały też tanie i niskiej jakości półsłodkie wina, eksportowane w ubiegłym wieku do ZSRR. Dzisiaj to przeszłość, a mavro, chociaż z nieco nadszarpniętą reputacją, nadal utrzymuje się w czołówce upraw pod względem wielkości areału.
Czerwone
Dla wielu winiarzy flagową, lokalną czerwoną odmianą jest ciemnoskóre maratheftiko. Pod względem powierzchni nasadzeń plasuje się w pierwszej dziesiątce na wyspie. Ma wyłącznie żeńskie kwiaty, więc potrzebuje zapylacza krzyżowego, co oznacza, że należy ją sadzić z innym szczepem, aby ten pomógł w zapyleniu.
Kolejną ciekawą odmianą endemiczną jest yiannoudi (nazwane tak, ponieważ zostało znalezione w winnicy należącej do Yiannisa – dzisiaj już nikt nie pamięta, kto to był, ani gdzie leżała jego winnica). Robi się z niej esencjonalne, aromatyczne, cieliste wina. Niestety również ten szczep ma problem z zapylaniem. Kwiaty mają za krótkie pręciki i mały wzrost łagiewki pyłkowej, co powoduje słabe zawiązywanie owoców i nierówne plony. Winiarze radzą sobie z tym problemem, sadząc na zmianę rzędy xynisteri i yiannoudi. Obficie pylące xynisteri zapładnia yiannoudi.
Inny, popularny i uznawany za lokalny czerwony szczep to lefkada. Jego rodzimość jest jednak podważana przez ampelografów, którzy uważają, że przybył z Grecji, gdzie nazywa się vertzami. Robi się z niego ciemne, mocno taniczne wino o ziołowym, a nie owocowym charakterze. Kilka winiarni używa go w kupażach lub do wyrobu typowych dla wyspy różowych win o mocnej barwie i równie mocnym charakterze.
Białe
Xynisteri zajmuje największy areał upraw i spotykane jest w każdym regionie. Wina z niego charakteryzują słomkowa barwa, świeżość i mocny aromat. Odmiana potrafi zaskoczyć skalą swoich możliwości, bowiem sprawdza się w różnych stylach – od prostych win stołowych po wyrafinowane rześkie i mineralne, przypominające chablis. Popularność zawdzięcza doskonałemu przystosowaniu do klimatu – niestraszna jej ani susza, ani choroby.
W przeszłości xinisteri, obok mavro, było koniem pociągowym krajowego winiarstwa. Robiono z niego proste wino do wypicia w pierwszym roku po zbiorach. Dzisiaj pokazuje siłę, gdy jest uprawiane na wysokościach od 600 do 1400 m n.p.m. Istnieją nawet dwie winnice obsadzone wyłącznie xynisteri – ze statusem Single Vineyard PDO Xynisteri Vasilikon oraz Single Vineyard PDO Xynisteri Zambartas. Spróbowanie wina z tego szczepu to punkt obowiązkowy pobytu na Cyprze.
Wśród odnalezionych i restytuowanych białych odmian endemicznych szczególnie ekscytująco wygląda promara. Szczep daje niski plon. Promara ma słaby aromat. Aby go wydobyć, winiarze stosują długą zimną macerację przed fermentacją. Do tego celu znakomicie nadają się gliniane amfory lub dębowe beczki. Po długim dojrzewaniu otrzymujemy eleganckie, złożone wino.
Na wyspie spotkamy szereg odmian międzynarodowych, w tym caberneta sauvignon, shiraza, merlota, mataro (mourvèdre), carignan, muszkat aleksandryjski, chardonnay, a nawet rieslinga i (ostatnio sprowadzone z Grecji) assyrtiko oraz wiele innych.
Dokąd jechać?
Każdy region jest wart poznania. Ułatwiają to wytyczone dla turystów drogi winne (wine routes). Mapki i foldery z ich opisem można otrzymać w biurach informacji turystycznej lub ściągnąć z internetu.
Trasy są również oznaczone przydrożnymi tablicami – na każdej zwykle widnieje numer drogi winnej – odpowiadają one numerom w folderach i na mapach.
Aby wyruszyć na wycieczkę, potrzebujemy auta, o co dość łatwo, bo wypożyczalnie są tu na każdym kroku. Trudniej przestawić się na ruch lewostronny. Na szczęście Cypryjczycy są bardzo wyrozumiali dla kierowców z zagranicy, a ruch poza miastami jest niewielki.
Każda z winnych tras liczy kilkadziesiąt kilometrów. Jeśli uwzględnimy czas na degustacje, obiad i zwiedzanie, okaże się, że jeden dzień to za mało, aby zobaczyć wszystko. Lepiej z góry wybrać kilka miejsc i koniecznie – telefonicznie lub mailowo – umówić się z gospodarzami, bo tu do godzin otwarcia podanych w internecie podchodzi się bardzo swobodnie. Do wyboru mamy siedem tras. Z grubsza pokrywają się z obszarem regionów winiarskich. Sąsiadujące trasy stykają się ze sobą, więc możemy przeskakiwać z jednej na drugą.
Droga nr 1. Laona–Akamas to jedyna trasa przebiegająca wzdłuż wybrzeża. Rozciąga się między dwoma miastami – Pafos na południu i Polis na północy. Warta zwiedzenia jest ładna wieś Katikas, położona u nasady półwyspu Akamas, ponad 600 m n.p.m. Oprócz urokliwych uliczek z kamiennymi domami i tawernami znajdziemy tu dwie winiarnie, z których najbardziej znana to [12] Vasilikon. Założyło ją w roku 1993 trzech braci: Heracles, Georgios i Giannis Kyriakidesowie. Zaczynali od odmian międzynarodowych, aby stopniowo zwiększać udział szczepów autochtonicznych. Degustując na pięknym widokowym tarasie, warto zwrócić uwagę na jednoszczepowe Vasilikon Xynisteri Single Vineard – cytrusowe, z lekką nutą beczki. Ciekawostka to wino z autochtonicznej odmiany vasilissa, której nie spotkałem w innych winnicach na wyspie. Wadą miejsca jest bliskość Pafos, co sprawia, że roi się tu od turystów.
Droga nr 2. Vouni Panagias–Ampelitis ma wyżynno-górski charakter i obfituje w szerokie panoramy rozległych dolin, wiejskie domy z czerwonymi dachówkami, nieliczne zagajniki i sztuczne zbiorniki wodne.
Na trasie znajduje się aż 18 winiarni. Największym producentem w regionie jest [13] Vouni Panayia. Wina z kozicą na etykiecie można spotkać w prawie każdym sklepie na wyspie. Winiarnia mieści się w nowoczesnym budynku z widokowym tarasem i restauracją. Możemy tu zdegustować szereg win z lokalnych odmian – xynisteri, promara, mavro, maratheftiko i yiannoudi. Ich uprawa jest oczkiem w głowie winemakera Yannisa Kyriakidisa – ma wielkie osiągnięcia w reintrodukcji lokalnych szczepów.
Po przejechaniu kolejnego kilometra dotrzemy do położonej na stromej górze wsi Pano Panagi. Tuż za nią stoi Klasztor Chrysorrogiatissa z roku 1152. Monastyr, co na Cyprze nie należy do rzadkości, jest zaangażowany w komercyjne wytwarzanie wina. Jego winiarskie tradycje sięgają XVIII wieku, ale produkcja została przerwana – wznowiono ją dopiero w roku 1984 dzięki pomocy enologów sprowadzonych z Francji. Zakonnicy są właścicielami winiarni [2] Chrysorroyia, gospodarującej na ziemiach otaczających klasztor, mającej osobne budynki w odległości kilkuset metrów od monastyru. W winnicy uprawia się odmiany międzynarodowe – shiraza, caberneta sauvignon, jak i lokalne – maratheftiko, xinisteri, morokanellę i yiannoudi. Połączenie zwiedzania klasztoru i degustacji w winnicy to dobry pomysł, najlepiej po wcześniejszym umówieniu się w winiarni.
Parę kilometrów dalej w stronę Pafos trafimy do winiarni [6] Kolios. Warto tu zajrzeć z kilku powodów. Pierwszy to spektakularna lokalizacja. Budynek położony jest na klifie wystającym z góry o wysokości 1000 m n.p.m. Z sali degustacyjnej rozciąga się zapierająca dech w piersiach panorama na doliny i wzgórza ciągnące się w stronę Pafos. Po wcześniejszej rezerwacji można zjeść tu lunch. Drugim powodem jest wino, a dokładnie dwie endemiczne odmiany, w których wyspecjalizował się główny winemaker i właściciel winiarni Marios Kolios. Tylko czterej producenci na wyspie mogą pochwalić się robieniem wina ze szczepu spouritiko. Wino Iris ma zniewalający aromat białych kwiatów i egzotycznych owoców. W ustach wyczuwamy zioła z lekką goryczką na finiszu. Winiarnia ma też największy areał upraw odmiany maratheftiko. Warto spróbować Saint Folios o zawartości alkoholu aż 15% i o półkę wyższego beczkowego Maratheftico z rocznym stażem w dębowej beczce.
Droga nr 3. Doliny rzeki Diarizos wiedzie wzdłuż dwóch rzek – Xeros od zachodu i Diarizos od wschodu. Latem to skromne potoki, ale zimą i wiosną, gdy z Gór Troodos spływa woda z topniejącego śniegu, stają się rwącymi rzekami o mocy zdolnej toczyć po dnie wielkie głazy. W dolinach uprawia się sady, a na zboczach winnice. Malownicza trasa wiedzie przez dwie butikowe, rodzinne winiarnie – [9] Lagria w Salamiou i [10] Nelion w Praitori. Nelion położony jest tuż przy drodze, w budynku z tarasem i małą salką degustacyjną. Z okien widać rzędy krzewów rozpięte na drutach, co jest rzadkością w kraju, gdzie dominują te prowadzone systemem Gobeleta (cięte „na głowę”). Drugą niespodzianką są rurki irygacyjne. Marinos Ioannou – dyrektor i enolog winiarni – tłumaczy, że lato jest zbyt gorące i suche, aby krzewy przeżyły bez wody. Na degustacji warto porównać xynisteri robione na trzy sposoby: sur lie, starzone cztery miesiące w beczce z akacji oraz single vineyard starzone 12 miesięcy w beczce dębowej. To ostatnie ma charakter zbliżony do burgunda. Ciekawostką jest wino z odmiany ofthalmo. To jedyna winiarnia, która ma tę odmianę w ofercie. Wino jest niefiltrowane i starzone w dębie przez 12 miesięcy. To rzadki przykład trendu naturalistycznego na wyspie.
Dla miłośników antyku ciekawym miejscem na trasie jest Kuklia. Od tysiącleci oddawano tu cześć boskiej Afrodycie – patronce wyspy. Na miejscu jej dawnego sanktuarium, w czasach panowania krzyżowców zbudowano gotycki zamek. Dzisiaj to [5] Museum of Palaipafos.
Droga nr 4 nosi nazwę Krasochoria of Lemesos, czyli Winne wioski Limassol. Lubię tę trasę z uwagi na jej zróżnicowanie geograficzne i klimatyczne. Na odcinku 30 km, pomiędzy wybrzeżem, gdzie zaczynamy podróż, aż do górskiego Platres różnica wysokości wynosi 1200 m. Dzięki temu jadąc autem, doświadczamy co kilkanaście kilometrów zmian krajobrazu: od typowo śródziemnomorskiego, z bujną, kwiecistą roślinnością, przez surowy, księżycowy pejzaż wzgórz wypalonych słońcem w okolicach Omodos, po subalpejskie sosnowe lasy porastające Góry Troodos. W Krassochorii znajdziemy najwięcej wybitnych winiarni. Jeśli naprawdę kochacie wino, to wybierzcie właśnie tę trasę!
Winiarze nie mają tu lekko. Częstym widokiem są winogrady położone na wschodnich lub zachodnich stokach – po to, aby uniknąć przegrzania winorośli w godzinach południowych. Z 16 winiarni w 20 wioskach na pewno warta wizyty jest [14] Zambartas. Założył ją Akis Zambartas, zasłużony winiarz, który odkrył i sklasyfikował zapomniane, endemiczne odmiany cypryjskich winorośli. Jego dzieło z powodzeniem kontynuuje syn Marcos. Pod jego kierownictwem winiarnia stała się jedną z ikon Cypru. Regularnie pisują o niej „Financial Times”, „The Guardian” czy „Decanter” przy okazji kolejnych wyróżnień. Winiarnia Zambartasa opisana jest też w ósmym wydaniu Atlasu Świata Wina Hugh Johnsona i Jancis Robinson.
Obok świetnego Rosé (złoty medal na The International Rosé Championship) szczególnie warte polecenia jest Xynisteri. W 2014 Marcos powołał Single Vineyard PDO Xynisteri. Bazą była 28-letnia winnica w górskiej wiosce Mandria, na wysokości 900 m n.p.m. W 2023 r. cypryjski magazyn „Gastronomos” uznał, że Zambartas Single Vineyard Xynisteri jest najlepszym winem z tej odmiany na całej wyspie. Wino powstaje z owoców w połowie fermentowanych w stalowych tankach, a w połowie w beczce. Potem są łączone. Alkohol 13% zapewnia dobre ciało. W ustach czujemy mocny owoc – grejpfruta, limonkę, a na finiszu zioła.
Parę kilometrów dalej jest wieś Omodos. Jej duma to warta zwiedzenia cerkiew. Od wczesnego średniowiecza była świątynią przy działającym tu klasztorze, w którym przechowywano relikwie krzyża świętego przywiezione na wyspę w 327 r. przez św. Helenę. Dzięki temu Omodos stało się jednym z najważniejszych celów pielgrzymkowych na Cyprze. W krętych uliczkach do odkrycia kawiarenki, tawerny i sklepy z pamiątkami. Wieś otoczona jest – a jakże – winnicami dwóch dużych producentów – Olympusa i Vassiliadesa. Ten drugi wzniósł górujący nad miasteczkiem nowoczesny budynek winiarni. Z jej ogólnie dostępnego tarasu rozciąga się piękna panorama okolicy. Kolejną winiarnią, którą gorąco rekomenduję, jest [1] Ayia Mavri (wys. 900 m n.p.m.). Z Omodos dojedziemy tam w 16 minut. Założył ją w roku 1983 i przez lata prowadził lekarz Ioannis Ioannides, wraz ze zmarłą w tym roku żoną Yannulą – winemakerką. Zwykle osobiście przyjmuje gości i jest to niezwykłe doświadczenie. To butikowa winiarnia z produkcją 60 tys. butelek rocznie. Wszystkie wina są wyśmienite. Ciekawostką jest stosowana tu metoda podsuszania na słońcu winogron przed fermentacją. Tak Ioannis robi z xynisteri. Winiarz ma słabość do muskatu. Jego zdaniem tylko u niego występuje odmiana muskat cypryjski, z krzewów uprawianych przez jego rodzinę od pokoleń. Po degustacji nie sposób oprzeć się pokusie kupienia kilku butelek.
Z Ayia Mavri proponuję podążyć dalej na północ, do miejscowości Platres, gdzie wkraczamy w wysokie góry z wodospadami, sosnowymi lasami i wspaniałymi panoramami. Najwyższym punktem, do którego dojedziemy autem, jest przełęcz Troodos. Na wysokości 1725 m n.p.m. zbudowano duży parking, hotel i kawiarnię. Stąd już blisko do góry Olimp (1951 m n.p.m.) – najwyższego szczytu Cypru. Niestety sam wierzchołek jest niedostępny, bo zajęty przez wojsko, ale na północnym stoku znajduje się jedyny na wyspie ośrodek sportów zimowych, z wyciągiem i całą infrastrukturą narciarską.
Trasa nr 5. Commandaria. Tylko winiarze z 14 wiosek w tym regionie mają prawo używać tej nazwy na etykietach swoich win, zrobionych zgodnie z pradawną tradycją. Sercem krainy jest miejscowość Kolossi. Joannici zbudowali tu w XIII w. zamek, w którym mieściła się komandoria, czyli centrum administracyjne zakonnej posiadłości. Od tej instytucji cały region i wino (zwane wcześniej mana) wzięły swą nazwę. [7] Zamek w Kolossi jest doskonale zachowany i można go zwiedzać.
W sąsiedniej wiosce Erimi koniecznie trzeba zajrzeć do [3] Cypryjskiego Muzeum Wina. Poznamy tu nie tylko dzieje winiarstwa, ale i zdegustujemy commandarię. Zasadnicza część regionu znajduje się kilkanaście kilometrów dalej na północ. Na wysokości od 500 do 900 m n.p.m. położone są malownicze wioski Lanea, Agios Mamas czy Agios Pavlos z tradycyjną kamienną architekturą i otaczającymi je winnicami. Każda ma swoje centrum ze starą cerkwią, kafejkami i tawernami. To dobre miejsca, aby poznać prawdziwą cypryjską kuchnię (polecam kleftiko z jagnięciną) i delektować się lokalnym winem.
Trasa nr 6. Pitsilia. Na Cyprze znajdują się najwyżej położone winnice w Unii Europejskiej i to właśnie region Pitsilia jest ich domem. Miłośnicy wina mogą odwiedzić 11 wiosek leżących w cieniu trzech gór – Olimpu (1995 m n.p.m.), Madari (1500 m n.p.m.) i Papoutsy (1400 m n.p.m.). W tym surowym krajobrazie każde strome zbocze jest wykorzystane do upraw migdałowców, oliwek, orzeszników pekanowych i jabłoni. Wiosną góry i doliny pokrywa barwny kobierzec kwiatów. Winorośl często uprawia się tarasowo. W takich warunkach wszystko trzeba robić ręcznie. Jakość powstających tu win jest nagrodą za włożony wysiłek.
W regionie są dwie moim zdaniem najlepsze winiarnie wyspy. Pierwsza to [8] Kyperounda.
Większość działek ulokowano na tarasach, na wysokości ok. 1400 m n.p.m. Najwyższa znajduje się na 1550 m n.p.m., ale nie ma na niej upraw komercyjnych. Praca w tych warunkach jest wymagająca. Między dolnym a górnym tarasem na jednym stoku różnica wysokości dochodzi do 100 m! Główny winemaker to Minas Mina, jeden z najbardziej szanowanych i najlepiej wykształconych enologów na Cyprze. Minas od dwóch dekad jest jednym z liderów modernizacji cypryjskiego winiarstwa. Zna się doskonale na geologii i po mistrzowsku wykorzystuje uwarunkowania terroir. Budynek winiarni jest tak zbudowany, aby wino przelewać grawitacyjnie, bez używania pomp. Na najniższym poziomie, w piwnicach, w stałej temperaturze i wilgotności, dojrzewa ono w 300 dębowych beczkach. Dla Minasa liczy się efekt końcowy. Robi wino ze swoich i skupywanych owoców. Nie ma też oporów przed mieszaniem jednych z drugimi. Jego winami zachwycała się Jancis Robinson, wielokrotnie wspominał o nich magazyn „Decanter”.
Druga winiarnia należy do rodziny [11] Tsiakkasów. Położona jest nieopodal wsi Pelendri.
Aby się tam dostać, musimy pokonać kolejne kilkanaście kilometrów po krętej, górskiej drodze. Siedzibę winiarni (na wysokości 1005 m n.p.m.) zbudowano na stromym zboczu doliny oskrzydlonej z trzech stron zboczami masywu Troodos. 13 ha winnic nasadzono na tarasach, których dużą część doskonale widać z winiarni.
Uprawa winogron na tarasach kosztuje trzy razy tyle, co na płaskich działkach, ale nie zniechęca to właściciela winiarni – Costy i jego dwóch synów, Orestesa i Hectora. Wysiłek jest tego wart, bo nigdzie indziej na wyspie nie ma tak korzystnych warunków klimatycznych: nasłonecznienia, umiarkowanych temperatur i dobrego przewietrzenia oraz wyjątkowej struktury geologicznej.
Salę i taras degustacyjny umieszczono wysoko w kamiennej wieży górującej nad budynkiem winiarni. Rozciąga się stąd imponujący widok na winnice, sosnowe lasy i granitowe skały. Wina podzielone są na cztery grupy (Collections). Pierwsza, Familiar, to trzy etykiety od których zaczęła się historia winnicy, i które stanowią jej znak firmowy. Owoce pochodzą spoza Pitsilii, ale zawsze z działek, które są na większej wysokości. Druga, Autochthon, to wina robione w mniejszych ilościach – do 3 tys. butelek. Przewagę mają
te z gron z najwyższych działek, w większości pitsilijskich. Na uwagę zasługuje jednoszczepowa promara – wciąż rzadka odmiana – tylko 1,1 tys. butelek. Kolejne to yiannoudin i vamvakada (tak Tsiakkasowie nazywają maratheftiko). W grupie Noble są tylko odmiany międzynarodowe. Najwyższa półka to Ambassadors. Jest tu m.in. Exelixis, kupaż lokalnych i międzynarodowych odmian (z obowiązkowym xynisteri) uprawianych na wysokości 1200–1440 n.p.m. Bardzo ciekawe jest również Anagennisis – kupaż trzech autochtonów: yiannoudi, vamvakady i mavro. Dojrzewa w amerykańskim dębie, a jest go tylko 600 butelek!
Trasa nr 7, Larnaka–Nikozja Obejmuje tylko trzy winiarnie – dwie z nich położone są opodal wioski Lefkara. To miejscowość słynąca z rzemiosła – jubilerstwa i koronkarstwa. Każdy warsztat ma tu swój mały sklepik z własnymi wyrobami. Mieszkańcy uwielbiają kwiaty rosnące w tysiącach doniczek. Bliskość Larnaki i Nikozji sprzyja dużemu ruchowi turystycznemu.
Tuż obok wsi znajdziemy winiarnię [4] Ktima Dafermou. W nowoczesnym, wielofunkcyjnym budynku mieści się sala degustacyjna, a z ogromnego tarasu rozciąga się cudowna panorama na okoliczne wzgórza. Właściciel i enolog Savvas Fakoukakis jest zwolennikiem rodzimych odmian, ale dalekim od ortodoksji. W podstawowej linii Paparouna swobodnie blenduje szczepy międzynarodowe z lokalnymi. Stara się też być wśród cypryjskich liderów jakości win z xynisteri, które w jego winnicy ma status single vineyard, a 20% zbioru trafia do dębowych beczek. Drugim godnym uwagi winem z lokalnych odmian jest mocno beczkowe Yiannoudi.
Kiedy tam jechać?
Najlepsze warunki do zwiedzania wyspy panują jesienią i wiosną. W górach latem jest nieco chłodniej niż nad morzem, ale poza najwyższymi partiami upał i tak dokucza. Uwielbiam Cypr od końca września do początku czerwca, z przerwą na styczeń i luty, bo wtedy potrafi być wietrznie i zimno. Ale niezależnie od tego, czy jest gorąco, czy chłodno – gościnni ludzie, wino i przyroda zapewnią wam dobry humor o każdej porze roku.
***
Hezjod o winie z Cypru
Starożytny grecki poeta, historyk, ale też i winiarz Hezjod (750–680 p.n.e.) napisał poradnik dla rolników Prace i dni. Poeta opisuje w nim wina, które lubi, a między nimi słodkie z Cypru o nazwie mana. Podaje też metodę jego wytwarzania: „Kiedy Orion i Psia Gwiazda (Syriusz) przesuwają się do centrum firmamentu, odetnij winogrona i umieść je na słońcu (do wyschnięcia) na dziesięć dni i nocy. Następnie przechowuj w cieniu przez kolejne pięć dni, a szóstego dnia napełnij nimi kadzie. Wtedy staną się winem jako dar od Dionizosa”.
Mana to protoplasta commandarii – najsłynniejszego cypryjskiego wina wyrabianego do dzisiaj. Receptura Hezjoda jest najstarszym opisem produkcji wina, który dotrwał do naszych czasów. Można śmiało założyć, że to na Cyprze wymyślono i wdrożono metodę wyrobu wina z podsuszanych winogron.
Ryszard Lwie Serce, templariusze i joannici
W roku 1191 król Anglii Ryszard Lwie Serce w drodze na III krucjatę podbił Cypr, a następnie sprzedał go templariuszom. Zakonnicy stworzyli latyfundia, w których uprawiali trzcinę cukrową, drzewa karobowe, cytrusy i winorośl. W centrum jednej z takich posiadłości, na północ od Limassol, we wsi Kolossi, zakon joannitów (zastąpili templariuszy) zbudował w XIII w. mały zamek, w którym ulokowano komandorię, czyli centrum administracyjne regionu. Cały ten region od zamku wziął nazwę Commandaria, takie samo miano przyjęła też mana – lokalne wino z podsuszanych winogron.
Średniowieczna „Bitwa win”
Pokłosiem założenia Królestwa Jerozolimskiego i innych państw krzyżowców był eksport produktów z Bliskiego Wschodu na rynki europejskie. Commandaria trafiła na stoły zamożnych konsumentów i zaczęła konkurować z winami francuskimi, a nawet wzięła udział w konkursie winiarskim zorganizowanym przez króla Francji Filipa II Augusta (uczestniczył w III krucjacie wraz z Ryszardem Lwie Serce), jednego z największych koneserów wina swoich czasów. Znamy w szczegółach przebieg tego konkursu dzięki mnichowi Henriemu d’Andeliemu, który opisał go w poemacie La Bataille des vins (Bitwa win), skomponowanym ok. 1224 r. Do konkursu stanęło ich około 70, głównie z Francji, ale także znad Mozeli, z Hiszpanii i Cypru.
Poemat rozpoczyna pojawienie się dwóch sędziów, samego króla Filipa i angielskiego księdza, rozleniwionego bufona, który pije tak dużo, że szybko zasypia. („Odprawia mszę do siebie, po czym upuszcza świecę i zapada w ciężką drzemkę”). Pozostali jurorzy to rycerze, arystokraci i duchowni. Zdaniem oceniających, dobre wino ma „moc wyłupywania oczu”, a jeśli nie smakuje, to winiarz zasługuje na pobicie albo śmierć. Pogróżki, wyśmiewanie, szyderstwa i przemoc to konkursowe noty degustacyjne. Towarzystwo nie wylewa za kołnierz ani nie wypluwa – przeciwnie – pochłania kolejne próbki. Po libacji nadchodzi czas, aby wybrać zwycięzcę. Francuski król przegląda wszystkie szlachetne wina swojego królestwa… i koronuje wino cypryjskie, obdarzając je tytułem papieża.
Selim II Pijak
W roku 1489 na Cyprze zakończyło się panowanie dynastii frankijskich Lusignanów, a rozpoczęły 82-letnie rządy Republiki Weneckiej. Wyspa była najdalej na wschód wysuniętym przyczółkiem świata łacińskiego i korzystała z roli pośrednika handlowego między chrześcijańską Europą a krajami muzułmańskimi Bliskiego Wschodu. Cypr przeżywał wówczas okres niezwykłej prosperity gospodarczej. Commandaria była jednym z jego hitów eksportowych. Wino trafiło na dwór tureckiego sułtana. W 1566 tron przejął Selim II, zwany Pijakiem, władca słaby, mało zdolny i gnuśny, za to prowadzący hulaszczy tryb życia. Ulubionym winem Selima była commandaria. Podobno miłość do niej skłoniła sułtana do podboju Cypru. Zapewne powodów było więcej, ale uzależnienie władcy od commandarii nie jest anegdotą, lecz faktem. W 1470 r. na wyspie wylądował turecki korpus i szybko dokonał podboju. Tylko Famagusta, miasto szekspirowskiego Otella, broniło się przez 10 miesięcy. Selim II zmarł w 1574, po uderzeniu głową o posadzkę w łaźni. Pośliznął się, będąc zapewne pod wpływem commandarii.
Anglicy, filoksera, sherry i Związek Radziecki
W 1878 r. na mocy tajnego porozumienia imperium osmańskiego i Zjednoczonego Królestwa władzę na Cyprze przejęli Anglicy. Dla cypryjskich towarów otworzył się brytyjski rynek. Zbiegło się to w czasie z plagą filoksery, która na kilka lat niemal sparaliżowała produkcję wina na Starym Kontynencie. Tymczasem Cypr uniknął sprowadzenia na wyspę tej groźnej mszycy i do dzisiaj jest dzięki temu jednym z nielicznych miejsc na świecie, gdzie winorośli nie sadzi się na amerykańskich podkładkach.
Z prosperity skorzystała pierwsza duża i nowoczesna wytwórnia ETKO założona w 1844 r. przez rodzinę Hadjipavlou. W 1927 r. powstał kolejny wielki producent KEO, w 1943 LOEL a w 1947 SODAP. Po wojnie ich największym hitem eksportowym było wino w typie sherry. W 1960 r. z Cypru wysłano go do Wielkiej Brytanii
13,6 mln litrów.
W 1959 Cypr uzyskał niepodległość, a przed winiarzami otworzył się nowy, bezkresny rynek – Związek Radziecki. Po koniec lat 80. na wyspie produkowano 300 mln litrów wina, z czego większość eksportowano do Europy Wschodniej. Po upadku ZSRR cypryjscy winiarze musieli dokonać głębokich zmian jakościowych. Na wyspie zredukowano produkcję 10-krotnie. Ostateczny cios nadszedł w 1996 r., kiedy to nowa dyrektywa UE sprawiła, że wszelkie wzmacniane wina produkowane poza Jerez nie mogły nosić nazwy sherry.