Targi Grandes Escolhas Vinhos & Sabores
Udostępnij artykuł
Połowa października to tradycyjnie już czas organizacji Targów Grandes Escolhas Vinhos & Sabores. Nie inaczej było i w tym roku. W dniach 14-16 października lizboński Parque das Nações stało się miejscem prezentacji tego, co w portugalskim winiarstwie najlepsze.
Chętnych do prezentacji nie zabrakło, toteż odwiedzający w tych dniach Pavilhão 1 mieli szansę spróbować win od aż 250 producentów reprezentujących wszystkie regiony Portugalii. I tak w tym zdaniu nie ma pomyłki, nie wszystkie regiony winiarskie Portugalii, a wszystkie regiony Portugali, bo wino w tym atlantyckim kraju produkuje się właściwie wszędzie. Nikogo nie powinno więc dziwić, że jest ono tak różnorodne.
I to właśnie różnorodność była głównym motywem tegorocznej edycji. Odwiedzający mieli szansę spróbować win reprezentujących bardzo odmienne style – od żywych i pełnych świeżości odmianowych alvarinho z Minho, po zdecydowane, złożone, wielowymiarowe wina słodkie, z muszkatelami z Półwyspu Setubal na czele. Nie zabrakło też win musujących, które powstają jak Portugalia długa i szeroka, a ich jakość z roku na rok rośnie.
Słowem, było, co degustować, a dodajmy do tego spora listę degustacji tematycznych organizowanych równolegle w ramach targów i dostaniemy obraz portugalskiego winiarstwa AD 2023 na jednym obrazku. I co na nim widać?
Pierwszym, co rzuca się w oczy, to zmiany, niektóre szybkie, inne powolne bardziej ewolucyjne niż rewolucyjne. I dotyczy to właściwie każdej składowej portugalskiego winiarstwa.
Po pierwsze rynki docelowe. Ostatnia dekada “z hakiem” to wyraźny skręt producentów w stronę eksportu. Rynek wewnętrzny, choć wciąż bardzo chłonny, z roku na ro traci na znaczeniu na rzecz rynków zagranicznych. Widać to na każdym kroku. Tym co rzuca się w oczy, jest – może nie skokowy, ale zauważalny – wzrost liczby producentów oferujących wina lżejsze, mniej taniczne i zdecydowanie łagodniej potraktowane beczką.
Kolejnym ukłonem w stronę rynków eksportowych jest znacznie szersza oferta win różowych. Jeszcze kilka lat temu winiarze, nawet jeśli je produkowali, to podchodzili do nich z pewnym autodystansem. Dziś z duma umieszczają je w oficjalnych line up-ach degustacyjnych. I choć portugalskie rose wciąż są dość ciemne i skoncentrowane – stanowiąc przeciwieństwo modnych win z pogranicza bieli i różu – to mogą się podobać. Głownie dzięki wyraźnie zarysowanemu owocowi.
Kolejną zmianą jest z roku na rok bardziej widoczne promowanie nazw szczepów jako marek. Oczywiście Portugalia niezmiennie pozostaje krajem win kupażowanych, a wina odmianowe stanowią ułamek produkcji, ale coraz częściej na targowych stoiskach daje się odnaleźć wina z jednego szczepu. W głównej mierze dotyczy to szczepów lokomotyw, czyli duetu: alvarinho – touriga nacional. Ale, co wielokrotnie potwierdzili mi tamtejsi winiarze, ich sukces pozwala na poszerzenie ilości win odmianowych na rynku. Na swój sukces w kolejce czekają baga i trincadeira.
Pewne rzeczy pozostały też niezmienne. Jesli chodzi o czerwień, to Douro i Alentejo zdaja się przodować, jeśli chodzi o jakość. Z kolei Dao, ze swoją mineralnością i lekkością, niezmiennie idealnie wpasowują się w oczekiwania współczesnego winopijcy. Aż dziw budzi, że wciąż są tak mało popularne na naszych stołach.
W wypadku bieli całą stawkę zdaje się kraść Minho i jego charakterne pełne świeżości i czystego owocu wina. I choć królem tam wciąż jest alvarinho, to coraz częściej trafimy na więcej niż udane ekspresje loureiro czy trajadury. I mówię tu o poważnych bielach, a nie traktowanych z lekkim przymrużeniem oka, delikatnie musujących butelkach vinho verde, choć tych też nie brakuje i to doskonałej jakości.
Co do regionów, to warto jeszcze zwrócić uwagę na dwa. Pierwszym jest sama Lizbona, w około której z roku na rok powstaje coraz więcej naprawdę udanych win, do tego dostępnych w świetnych cenach. Warto też mieć oko na to, co dzieje się na Półwyspie Setubal, gdzie tamtejsi giganci zdają się budzić z letargu, o czym więcej niebawem.
Trzeba też zauważyć, tu niestety na minus, coraz mniejszą ofertę win słodkich wzmacnianych. I choć nie jest to proces nowy, to w tym roku to stoiska z porto, maderą i muszkatelami cieszyły się najmniejszym zainteresowaniem publiczności.
Na koniec moja prywatna lista producentów (z poza ekstraklasy), na których warto zwrócić szczególną uwagę:
Alves de Sousa, Douro
Real Companhia Velha, Douro
Quinta da Boa Esperança, Lisboa
Tapada de Coelheiros, Alentejo Quinta do Sanguinhal, Lisboa