
Postscriptum do Archipelagu: „Niewinność” po raz drugi
Udostępnij artykuł
W ostatnim, zimowym numerze „Trybuszona” pisałem o winebarach w Warszawie. Już kilka tygodni po jego ukazaniu się muszę do zamieszczonej tam listy dorzucić jeszcze jeden.
Otwarta w pierwszych dniach stycznia „Niewinność” nie jest debiutem, to drugi lokal pod tą nazwą, „młodsza siostra” wine baru znajdującego się w Hali Gwardii. Mieści się dosłownie w samym centrum miasta, przy ul. Zgoda 5, niedaleko oddanego niedawno do użytku Placu Pięciu Rogów, tuż obok zamkniętej Borpince. To akurat ta część Śródmieścia, która ocalała z wojennej pożogi, uniknęła też powojennej rekonstrukcji w ramach nowej wizji miasta, można więc poczuć nastrój starej Warszawy.
Kamienica, w której mieści się „Niewinność”, została zbudowana w początkach XX wieku, a do połowy lat 30. XX wieku mieściła się tutaj redakcja jednego z dzienników – „Gazety Warszawskiej”, założonej jeszcze w XVIII wieku. Wystrój wnętrza przyciąga oko – jest tu miejsko i domowo jednocześnie. Rozkład i umeblowanie pomieszczeń nasuwają na myśl przytulne, staromodne, mieszczańskie mieszkanie (ukłon w stronę historii miejsca), z kolei dekoracje (świet(l)ne neony!) kojarzą się z przestrzenią wielkomiejską. Karty win na razie nie ma, można za to liczyć na poradę przy barze. Z tego co widziałem, proponowane są wina raczej bezpieczne, z niższym poziomem kwasowości, trochę Gruzji, więcej Włoch. Ja sięgnąłem po Saraję – cannoneau di Sardegna. Poza winem można też liczyć na przekąski – tartę alzacką, deskę serów, chorizo czy hummus, a w weekendy kuchnia serwuje śniadania i prosecco. Dobra miejscówka na dłuższy postój w tej części miasta, albo szybki kieliszek wina w drodze. Ceny niewygórowane.



