
Panel: pisco – natura i wychowanie
Udostępnij artykuł
Kto wie, czy pisco – po ginie, rumie i tequili – nie będzie kolejnym hitem cocktail barów, branżowych targów i zwykłych towarzyskich spotkań. Wiele na to wskazuje – sprzedaż i eksport rosną, a sam produkt wyraźnie się premiumizuje – przynajmniej zaś są to tendencje widoczne w pisco chilijskim.
Polscy importerzy na razie delikatnie macają rynek – oferta czołowych importerów alkoholi mocnych nie jest w tej kategorii zbyt szeroka. Dzięki ProChile, rządowej instytucji promującej chilijskie towary i usługi, trafiła do mnie paczka zawierająca siedem butelek pisco: trzy z nich to destylaty czyste (ewentualnie leżakowane w bardzo starych beczkach niedających koloru), cztery miały kontakt z dębiną – w notkach degustacyjnych oznaczam te rodzaje odpowiednio na zielono i czerwono.
Pisco to alkohol wytworzony nie z wytłoków, jak np. grappa, a z wina – i to przeważnie szczepów aromatycznych. Rzutuje to na jego profil aromatyczno-smakowy i pozwala Europejczykowi wzbogacić swoje doświadczenia degustacyjne, nie ukrywajmy – przeważnie na tym polu zdominowane przez grappę (wytłoki) i brandy/koniak (niemalże neutralne aromatycznie, wysokokwasowe szczepy, jak ugni blanc plus długotrwałe leżakowanie w beczce z francuskiego dębu, która ma przemożny wpływ na charakter trunku).
Pisco jest inne, osobne i gdybym miał je na siłę do czegokolwiek porównywać, byłby to rum rolniczy albo cachaça – jest podobnie jak one bliskie surowcowi i podobnie oparte na aromatach pierwszo- i drugorzędowych, przy czym zamiast egzotycznej bomby mamy swojskie kwiaty, dobrze nam znane aromaty muszkatowych winogron czy cytrusów. Śmiem twierdzić, że dla winomanów to bardzo przyjazny destylat i kto wie, czy nawet zagorzali przeciwnicy wysokich procentów nie wciągną się po pierwszej degustacji. Uwagi niniejsze dotyczą głównie pisco białego – wydaje się, że eksperymenty z dębem są jeszcze w fazie rozwoju i czasem bardziej przeszkadza on niż pomaga, przytłaczając subtelne owoce i kwiaty; niemniej i na tym polu można osiągnąć sukces, czego przykładem niżej opisane Chañaral de Carén czy Tamay. Tak czy owak, na obecnym etapie znajomości pisco, zdecydowanie bardziej jestem za tym białym, pierwotnym niż tym leżakowanym w beczce, czyli – jak mawiali dawni polscy kiperzy – „poddanym piwnicznemu wychowaniu”, w którym to – jak zwykle w wychowaniu – łatwo coś może pójść nie tak.
Najlepsze pisco – jak Kappa czy nieobecny w niniejszym panelu Waqar – można spokojnie pić solo w dobrym degustacyjnym szkle. Niemniej jest to destylat kojarzący się – i słusznie – z kulturą barową. Pisco Sour wszyscy znają, jest oczywiście znakomity, klasyczny, ale koktajlowy kosmos pisco daleko poza niego wykracza. Pozwólcie więc państwo, że zajmę się nim w następnym numerze.

Kappa
Perigee Spirits
D.O. Valle del Elqui, Chile
Szczep: moscatel
Importer: brak
Cena: 34 $ (0,75 l)*
W bukiecie całe naręcze kwiatów, najbardziej przypominających tradycyjny polski ogród po deszczu. Także cytryny, orzechy i gałka muszatołowa (ujawniająca się zwłaszcza w przyrządzonym na tym destylacie Pisco Sour z iście królewskiej półki). Usta intensywne, pełne gałki muszkatołowej oraz frezji i białych goździków. Świetnie wtopiony alkohol, jego pikantność jest tu jedynie przyprawą. Rozgrzewający finisz ze szlachetną goryczką. Znakomita rzecz! (alk. 40%)

Pisco Control Original Triple Destilado
Compañía Pisquera de Chile
Importer: brak
Cena: 9 $ (0,75 l)
Świetny, świeży i radosny bukiet: cytrusy (pomarańcze, miks owoców egzotycznych), dropsy cytrynowe, koktajl Margarita, morska bryza, sól. W ustach gorzkie pomarańcze i pikantny, rozgrzewający alkohol – ten drugi nieco zbyt ostry. (alk. 40%)

Chañaral de Carén 46° Guarda en Barrica de Roble
Destilería Carén Eirl
D.O. Valle de Limari, Chile
Importer: brak
Cena: 14 $ (0,75 l)
Bardzo ciekawy nos – koktajle Margarita i Pisco Sour, cytrusowo-limonkowa kwasowość, dobrej jakości beczka. W ustach ptasie mleczko, pikantny alkohol i ładne drewno z elegancką goryczką w armaniakowym stylu. Zdecydowanie najbardziej oryginalne, spójne i najlepiej zrobione spośród przedstawionych tu beczkowanych pisco. (alk. 46%)

Espiritu de los Andes
Compañía Pisquera de Chile
Szczep: moscatel
Importer: brak
Cena: 13 $ (0,75 l)
Nader „winny” muszkatowo-moszczowy aromat, przypominający jako żywo wzmacniane słodycze z apelacji Muscat de Frontignan. Wrażenie to pogłębiają usta, przestrzenne i bardzo, jak na destylat, słodkie. Trochę zbyt gorzki, cienki i krótki finisz. I w nosie, i w ustach przydałoby się też więcej koncentracji. (alk. 40%)

Tamay Pisco Especial
Pisquera Portugal
D.O. Valle de Elqui, Chile
Importer: brak
Cena: 9 $ (0,75 l)
Dobrze poukładany, spójny bukiet – pierwsza warstwa świeżych winogron i kwiatów nie przeszkadza drugiej – beczkowej, ani też trzeciej (tort czekoladowy z wiśniami, słodki tytoń, eukaliptus, mięta). Usta są powtórzeniem nosa i mimo że mają znacznie więcej beczki, całość nie traci równowagi. Delikatność na pograniczu rozwodnienia, ale nadrabia się to całkiem fajną soczystością. (alk. 35%)

Aviador
Seis Luces
Szczepy: moscatel de alexandria, moscatel rosada, pedro jiménez
Importer: brak
Cena: 8 $ (0,75 l)
Lekki bukiet: wiosenne kwiaty (kwitnące krzewy ozdobne i drzewa owocowe), sok czereśniowy, wiśnie w winiaku, skóra, czekolada, bardzo subtelna nuta drewna. Usta lekkie, zrównoważone, z czereśniowym owocem i winogronowym finiszem, ale z przewagą alkoholu i beczki. Nie jest to wzorzec równowagi i złożoności, ale za tę cenę trudno narzekać. (alk. 36%)

Mistral Añejado en Roble
Compañía Pisquera de Chile
Importer: brak
Cena: 8,60 $ (0,75 l)
Nos dosyć nikły, lecz elegancki: kwiaty, migdały, zielone gałęzie, nieco aspirynowa nuta drewna. Usta proste, dominacja alkoholu i drewna. (alk. 35%)