Kartoteka szczepu: cabernet franc
Udostępnij artykuł
Naszego bohatera większość winomanów kojarzy jako „tego trzeciego” w słynnym kupażu bordoskim. Występuje tam zwykle jako „przyprawa” dla dominujących w nim merlota i cabernet sauvignon, jego udział nie przekracza zwykle 20% (choć są wyjątki – słyszeliście chociażby o Château Cheval Blanc? Jeśli nie, to zapraszam na seans Bezdroży, a potem do sklepu, jeśli niestraszne wam wina wyceniane na równowartość średniej krajowej). Są jednak regiony, gdzie cabernet franc dzierży palmę pierwszeństwa – i bardzo dobrze, bo potrafi dać ciekawe wina bardzo wysokiej jakości.
Skąd?
Najprawdopodobniej z Kraju Basków. W Hiszpanii się nie przyjął, ale daleko nie musiał emigrować – kilkaset kilometrów na północny wschód przyjęto go z otwartymi ramionami. Kto jest przodkiem caberneta franka? Tym nikt sobie głowy nie zaprząta – wszyscy za to podziwiają jego zdolności reprodukcyjne – jest on bowiem jednym z rodziców takich gwiazd, jak cabernet sauvignon, sauvignon blanc czy carménère. Oj Franc, udały ci się dzieciaki!
Gdzie?
Najwięcej upraw jest w Dolinie Loary – to jeden z niewielu regionów, który może go nazwać swą flagową czerwoną odmianą. Dalej w Europie znajdują się Włochy, a potem Węgry: to tutaj znajdziemy kolejny region mocno sympatyzujący z naszym bohaterem – Villány. Poza Europą CF rośnie w USA, Argentynie, Chile, Kanadzie czy RPA.
Jak?
Wspomniałem już, że cabernet franc jest „przyprawą” w kupażu bordoskim. Dlaczego? Otóż dzieli wiele cech wspólnych ze swym dzieckiem – cabernetem sauvignon (jak to w rodzinie), lecz wnosi też nuty charakterystyczne dla siebie – przyprawowe właśnie, ziołowe, zielone, warzywne. Zielona papryka (a nawet papryczka chili), liście, zioła, tytoń – to jego znaki rozpoznawcze. Ciekawą nutą jest też grafit – jak z ołówka.
Styl caberneta franc zależy od siedliska. Ten z chłodniejszych miejsc typu Dolina Loary ma aromat czerwonych owoców, prawdopodobne, że także akcent ziół, zaznaczoną kwasowość i średni poziom tanin. Często jest winem eleganckim, o średnim ciele, z niewielkim wpływem dębowej beczki. W cieplejszym klimacie, jak Kalifornia, Chile czy węgierskie Villány, da wina bardziej masywne, o dojrzalszym aromacie, często mocniej potraktowane dębem, z wyrazistymi taninami, jednak wciąż możemy spodziewać się ożywczego, ziołowo-pikantnego akcentu.
Z czym to pić?
Cabernet franc ma wyrazistą kwasowość (zwłaszcza dania słone i kwasowe to lubią), zaznaczone, ale nie bardzo mocne taniny, umiarkowany poziom alkoholu – słowem wszystkiego dokładnie tyle, ile trzeba, by współgrać z potrawami. Do tego jego ziołowa nuta może być przedłużeniem smaku ziół w potrawach. Celujmy więc w mięsiwa. Jeśli mamy lżejszy egzemplarz z Doliny Loary – w wyrazisty drób (kaczka, gęś) i wieprzowinę. Intensywniejsze, dojrzalsze franki z radością powitają wołowinę: gulasze, steki, mięsa z rusztu. Nie bójmy się sypnąć szczypty przypraw – oregano, tymianek, rozmaryn, suszona papryka – to może się udać.
Sprawdźcie, czy cabernet franc faktycznie powinien pozostać „tym trzecim”. Może dobra butelka czystego franka przekona was, że warto, by częściej występował solo, bez kolegów.