Wino im starsze, tym… gorsze? Czyli rzecz o prawidłowym przechowywaniu
Udostępnij artykuł
„Wino im starsze, tym lepsze” – to najczęściej powtarzany mit. Ok, może nie całkiem mit, ale pół- albo nawet ćwierćprawda.
Są wina, którym piwnica zdecydowanie służy, i którym kilku-, a nawet kilkunasto- (czy w wyjątkowych przypadkach kilkudziesięcioletnie) leżakowanie wyjdzie na dobre. Są one jednak w zdecydowanej mniejszości. Większość butelek obecnych na rynku jest najlepsza, kiedy jest młoda, ich siłą są owocowość, wigor, świeżość – cechy, które z czasem wino będzie traciło. Typowe przykłady to nowozelandzkie sauvignon blanc i prosecco, ale także lekkie owocowe czerwienie. Jedno jest pewne – ani odpowiednie dojrzewanie, ani utrzymanie świeżych aromatów nie będzie możliwe bez prawidłowego przechowywania butelek. I o tym chcemy dziś porozmawiać.
Butelki zamknięte
Zasady w obu przypadkach są z grubsza takie same. Przechowując wino, musimy przede wszystkim wystrzegać się zagrożeń na nie czyhających. A są to zagrożenia w takich kwestiach, jak:
Światło Większość butelek jest z ciemnego szkła, jednak nawet ono nie chroni wina w stu procentach przed niekorzystnym działaniem światła – po dłuższej ekspozycji na nie wino może się stać płaskie w aromacie i smaku. Dlatego istotne jest, by wina przechowywać w zaciemnionym miejscu.
Temperatura Ani za wysoka, ani za niska, a także – co nie mniej istotne – stała. Optymalne warunki do dłuższego przechowywania to niezmienne 10–14°C. Wyższa temperatura niebezpiecznie przyspiesza dojrzewanie wina (utlenienie!), zbyt niska może spowodować niekorzystne procesy chemiczne powodujące jego choroby czy zepsucie.
Pozycja Korek ma to do siebie, że wysycha, a wysychając, przepuszcza do środka butelki więcej powietrza, co zdecydowanie przyspiesza ewolucję wina, zwykle niestety w niekorzystny sposób, powodując jego utlenienie. Pamiętajcie więc, by wasze butelki leżały, tak aby spód korka miał stały kontakt z winem. Uwaga! Nie dotyczy to butelek z zakrętką czy szklanym korkiem.
Wilgotność powietrza Optymalna to 65–75%. Zbyt niska ułatwi wysychanie korka, zbyt wysoka może wywołać jego pleśnienie.
Drgania Wino lubi spokój. Regularne wstrząsy mogą przyspieszyć jego ewolucję, co negatywnie odbije się na kondycji wina (p. wyżej).
Gdzie to trzymać?
Kiedyś powszechnym i najlepszym miejscem do długiego przechowywania wina była piwnica – ciemna, chłodna, delikatnie wilgotna. Dziś zdecydowanie częściej zastępuje ją domowa lodówka na wino – proste modele są przystępne cenowo, a w zupełności wystarczają do trzymania kolekcji kilkunastu czy kilkudziesięciu win. Lodówka załatwi nam problem zarówno półmroku, jak i temperatury, pozycji czy wilgotności. Pamiętajmy tylko, by nie stawiać jej w pobliżu źródeł drgań (np. obok pralki).
Jeżeli nie macie lodówki – bez paniki: wystarczy położyć wino w ciemnej szafie, w najchłodniejszym miejscu mieszkania. Być może nie uda wam się w ten sposób perfekcyjnie wyleżakować doskonałego burgunda, ale spokojnie możecie zachować walory zwyklejszego, codziennego (czy trochę bardziej odświętnego) wina do chwili, w której uznacie, że przyszedł moment na jego otwarcie.
Zdecydowanie kiepskim pomysłem jest przechowywanie wina w mieszkaniu, na wolnostojących lub ściennych stojakach, a jeszcze gorszym – na tego typu stojakach umieszczonych w kuchni – światło, ciepło, wahania temperatury i wilgotności mamy tu jak w banku. Barek? W porządku, o ile jest ciemny i wina mogą w nim leżeć – butelki stojące za szklaną witryną z pewnością długo w dobrej formie nie pozostaną.
A co z otwartymi butelkami?
Po odkorkowaniu butelki żywotność wina jest zdecydowanie ograniczona. Niektóre wina, częściej czerwienie niż biele, zyskują na intensywnym kontakcie z tlenem (nawet kilkunastogodzinnym), później jednak zwykle zaczyna się zjazd po równi pochyłej w dół jakościowy. Co zrobić, by to ograniczyć (bo zatrzymać się tego nie da) i cieszyć się dobrym winem przez dłuższy czas?
Coravin – siła szlachetności
Coravin to urządzenie, które pozwala nalać porcję wina bez otwierania butelki. Jego kluczowymi elementami są igła oraz naboje ze szlachetnym gazem argonem – neutralnym dla smaku i aromatu wina. Igła, wbijana przez korek, pobiera wino i jednocześnie aplikuje do butelki argon chroniący je przed utlenieniem. Producent mówi o zachowaniu walorów „na długie lata”, doświadczenia użytkowników częściej wskazują jednak na 2–3 miesiące. Tak czy owak, jest to niewątpliwie rewolucja w przechowywaniu „otwartego” (bo w tym przypadku należy użyć cudzysłowu) wina. Jeżeli często macie ochotę tylko na kieliszek, w dodatku pijecie raczej nienajtańsze rzeczy, to rozważcie ten zakup. Dlaczego „nienajtańsze”? Samo urządzenie nie jest tanie, podobnie jak naboje z argonem.
Pompka do butelek – siła próżni
Zastosowanie pompki próżniowej to jeden z najprostszych, a zarazem efektywnych sposobów na przedłużenie żywotności otwartego wina. Zestaw składa się z gumowego korka (przeważnie w komplecie są 2–3 sztuki) i owej pompki odsysającej powietrze z wnętrza butelki. Pozwala to w prosty sposób ograniczyć utlenianie i przedłużyć świeżość wina, utrzymać je w przyzwoitej kondycji nawet przez kilka dni. Pompki elektryczne to fajny gadżet, ale ich cena jest wyższa, a skuteczność nie lepsza.
Plan minimum – siła konsekwencji
A co, jeśli nie mamy absolutnie żadnych pomocnych gadżetów do przedłużania życia naszego wina? Jedyne, co możemy dla niego zrobić, to jak najszczelniejsze zamknięcie butelki, włożenie jej do lodówki (niska temperatura spowalnia procesy chemiczne) i trzymanie w pozycji pionowej. Dlaczego pionowej? Raz, że nawet najgłębiej włożony powtórnie korek będzie przeciekał, dwa, że w tej pozycji ograniczamy pole kontaktu powierzchni wina z tlenem („lustro” płynu jest mniejsze). Cudów jednak po tej metodzie się nie spodziewajmy – dobrze, by takie wino zostało wypite w ciągu dwóch dni, jeśli zależy nam na jego walorach.
Obserwowanie ewolucji wina to wspaniała nauka, zabawa oraz przyjemność. Przyznacie, że zapewnienie mu dobrych do tego warunków nie jest takie trudne – wystarczy drobna inwestycja lub rozsądne wygospodarowanie przestrzeni. Niewiele, a może przynieść mnóstwo radości. Zachęcamy do budowania swojej winnej kolekcji i obserwacji, jak czas czyni cuda.