Szampan z Kalifornii?
Udostępnij artykuł
Dlaczego niektórzy winiarze z USA mogą nazywać swoje wina musujące Champagne, a my nie?
Historia sięga czasów I wojny światowej. Pierwszą umową międzynarodową w sprawie ochrony znaków towarowych było zawarte 14 kwietnia 1891 roku – przez ówczesne kraje europejskie –„Porozumienie Madryckie”, ale USA nie przystąpiły do tej umowy. To w porozumieniu Madryckim pojawiła się ochrona nazwy „Champagne”.
XX wiek to wzrost popularności i sprzedaży szampana na światowych rynkach. Wielu producentów szczególnie z Kalifornii wykorzystywała nazwę „Champagne” na swoich etykietach win musujących. Przyznać jednak trzeba, że winiarze rozróżniali „krajowe Szampany” od „Importowane Szampany”. Nazwa „Szampan” była po prostu synonimem wina musującego. Winiarze z Szampanii mówiąc delikatnie byli wściekli, ale niewiele mogli zrobić wszak Porozumienie Madryckie tyczyło się tylko Europy oraz państw, które do porozumienia przystąpiły.
Do sprawy powrócono przy okazji Traktatu Wersalskiego kończącego I Wojnę Światową. W artykule 275 zawarto ustalenie, że „szampanem” można nazwać tylko produkt z Szampanii. Traktat miał obowiązywać wszystkie strony, które go podpisały w tym Stany Zjednoczone, ale Senat USA nigdy traktatu nie ratyfikował. Winiarze kalifornijscy nadal mogli używać nazwy „Champagne”. Francuzi zajęci odbudową winnic i winiarni, które zostały w wyniku działań wojennych zdziesiątkowane oraz z powszechnym przekonaniem, że z powodu prohibicji w USA sprawa sama się rozwiąże specjalnie tematem się nie zajmowali.
Tak to wspomina jeden z amerykańskich uczestników konferencji w Paryżu:
„Francuski premier Georges Clemenceau przyniósł wino i wzniósł toast za spokój i zdrowie towarzystwa. Po wypiciu toastu zwrócił się do mnie i powiedział: „Lepiej wypij jeszcze jednego, bo tego (wina) nie dostaniesz po powrocie do domu”.
Przemysł winiarski w Kalifornii podniósł się w praktyce dopiero w latach 70. XX w. Wraz ze wzrostem produkcji konsumpcji wina. Wtedy też California Champagne po raz kolejny rozwścieczył francuskich winiarzy. W 1983 r. Komisja Europejska i Stany Zjednoczone rozpoczęły rozmowy handlowe w sprawie wina. Comité Interprofessionnel du vin de Champagne (CIVC), grupa handlowa utworzona w 1941 roku – w celu organizowania i ochrony winiarzy podczas niemieckiej okupacji miała dużo do powiedzenia podczas tych negocjacji. Negocjacje trwały dwie dekady, ale w końcu 20 czerwca 2005 r. Stany Zjednoczone i UE osiągnęły porozumienie. Rząd amerykański zgodził się, że California Champagne, Chablis, Sherry i pół tuzina innych, nazw nie będzie już pojawiać się na krajowych etykietach win – to znaczy chyba, że producent już ich używał (sic!).
Gdyby producent użył (lub nadużył z francuskiego punktu widzenia) jednej z tych nazw przed 10 marca 2006 roku, mógłby nadal używać tej nazwy na swojej etykiecie w nieskończoność . „To absurd z moralnego punktu widzenia”, powiedział producent szampana i przedstawiciel CIVC Bruno Paillard w rozmowie z Decanter w 2005 roku .
„To smutne, że Stany Zjednoczone, obecnie wielki kraj winiarski, nadal chronią kilku producentów, którzy nadużywają tożsamości innych, zamiast używać uczciwych etykiet w celu podania prawdziwych informacji dla konsumentów”.
Pomijając „absurdy moralne”, kwestia wprowadzania konsumentów w błąd jest bardziej skomplikowana, niż by sądził CIVC. Dziewiętnastowieczni winiarze z Kalifornii, z których większość stanowili imigranci z Europy, nazywali wszystkie wina musujące szampanami. Chociaż z pewnością byli tacy, którzy chcieli oszukać i nie brakowało fałszywie etykietowanych win, reklamy i menu restauracji z tych czasów zwykle jasno wskazywały, skąd pochodzi dany „szampan”.
Podobny problem miał Georges Geiling, który produkował Champagne Poznań-Reims w okresie dwudziestolecia międzywojennego w Poznaniu, ale to historia na inną opowieść.
Pisząc te słowa korzystałem z Wikipedii oraz bloga Joszua Malina i artykułu: „Stuletnia luka, która sprawia, że szampan kalifornijski jest legalny”.