Stefania Auci, Sycylijskie lwy
Udostępnij artykuł
Ta opowieść zaczyna się od trzęsienia ziemi i to dosłownie. Chodzi o słynny kataklizm w Kalabrii, w 1783 roku. W kilka dni po nim, dwóch synów miejscowego kowala Vincenzo Florio, postanowiło porzucić rodzinną wieś, na nowy dom wybrali sycylijskie Palermo.
Tam zaczęli pracować jako portowi tragarze, a z czasem rozkręcili niewielki interes – handel przyprawami. Sklepik dostał szyld od ich nazwiska – Florio.
Tak rozpoczęła się budowa największego dziewiętnastowiecznego imperium gospodarczego na Półwyspie Apenińskim. Jak w ciągu zaledwie dwóch pokoleń uciekinierzy z kontynentu zbudowali niemalże korporację, w której ważną, ale nie najważniejszą, jak myślą miłośnicy wina, rolę odegrała marsala, oczywiście wam nie zdradzę. Ale właśnie o tej drodze traktują Sycylijskie lwy Stefanii Auci.
Jako że droga ta nie była prosta, a raczej przypominała dziurawą, pełną zakrętów górską ścieżkę, to i opowieść jest pasjonująca. Na ponad 500 stronach dzieje się więcej niż w większości powieści. Nie zabrakło miłości, polityki, intryg, spisków i knowań. Są przewroty i rewolucje, zmiany na tronach i złamane serca, są mezalianse i dozgonne przyjaźnie. I jest biznes, ten przez duże B – w pewnym momencie Dom Florio płacił 25% wszystkich podatków zbieranych na Półwyspie Apenińskim. Nie zabrakło też wina. Przecież Florio to również winnice oraz winiarnie – i to do dziś.
Autorka spędziła lata na analizie archiwalnych dokumentów, pamiętników z epoki i zachowanej korespondencji, tak prywatnej, jak i handlowej kolejnych członków rodu Florio. Na ich podstawie przygotowała niezwykłe portrety założycieli i dziedziców Domu Florio, jak z czasem zaczęto nazywać firmę. A potem osadziła bohaterów w – burzliwym na południu Włoch i Sycylii – XIX wieku.
Czyta się to pysznie, i choć formalnie Lwy są sagą rodzinną, mamy też tutaj doskonałą dokumentację historyczną i dbałość o detal, plus liczne wyjaśnienia kontekstu politycznego, ekonomicznego i społecznego: to wszystko sprawia, że książka jest czymś znacznie więcej niż tylko powieścią obyczajową. Choć oczywiście odniesień kulturowych i obyczajowych również w niej nie brak.
Stefania Auci napisała rzecz dla wszystkich szukających opowieści wielowymiarowych, wielotematycznych, o dziesiątkach wątków i epizodów. Słowem, dla kochających literaturę równie różnorodną, jak desenie na tradycyjnych sycylijskich chustach.
Komu brakuje czasu na 512 stron drobnym drukiem, może sięgnąć po audiobook w doskonałej interpretacji Martyny Szymańskiej.
Sycylijskie lwy to pierwszy tom Sagi rodziny Florio, obejmujący lata 1783–1891. Data polskiego wydania drugiego tomu jeszcze nie jest znana.
Stefania Auci, Sycylijskie lwy, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2022, 512 stron.