PANEL: Clarendelle x 4
Udostępnij artykuł
Na adres redakcji „Trybuszona” nadeszły cztery interesujące butelki, dostarczone dzięki uprzejmości Domu Wina, zasłużonego krakowskiego importera, obecnego na krajowym rynku już ponad 20 lat. Wszystkie pochodzą z regionu Bordeaux, reprezentują jednak różne lokalizacje i różne style. Sygnowane są marką Clarendelle – projektu powołanego do życia w roku 2005 przez księcia Roberta Luksemburskiego, kuzyna ze strony ojca obecnego władcy Luksemburga, wielkiego księcia Henryka. Książę Robert stoi też na czele winiarskiego „koncernu” Domaine Clarence Dillon, do którego należą posiadłości Château Haut-Brion (Premier Grand Cru Classé), Château La Mission Haut-Brion (Grand Cru Classé w apelacji Graves) oraz Château Quintus (Saint-émilion Grand Cru).
Naszą uwagę na etykiecie zwrócił dopisek „Inspired by Haut-Brion”. Wedle zapewnień producenta wszystkie wina Clarendelle są tworzone pod kontrolą tego samego zespołu, który nadzoruje powstawanie legendarnego Château Haut-Brion, co – biorąc pod uwagę rodzinno-korporacyjne koligacje – wydaje się jak najbardziej sensowne i uzasadnione. W jaki sposób ten „nadzór” przełożył się na poziom zdegustowanych przez nas win? Na redakcyjnym stole znalazły się cztery: jedno białe, trzy czerwone. Wszystkie reprezentowały roczniki uznawane za dobre. A oto wrażenia, które na gorąco spisaliśmy, i którymi dzielimy się z naszymi czytelnikami.
Wina Clarendelle pod przewodnictwem Macieja Sokołowskiego oceniali: Jacek Kulza, Tomasz Szmajter, Maciej Katarzyński, Iwo Świerblewski.
Clarendelle 2018, AOC Médoc
Merlot – 85%, cabernet sauvignon – 14%, petit verdot – 1% cena: 149 zł
Ocena: 7,3
Wino bogate w alkohol (na szczęście świetnie wtopiony w strukturę całości), co jest świadectwem słonecznego rocznika 2018. Intensywna, ciepła czerwień, w nosie znakomita równowaga między ciemnym, z lekka przetworzonym owocem, ziemistością, akcentami kawowymi i beczką – ale bez waniliowej podbudowy. W ustach raczej niska kwasowość i eleganckie taniny. Wyraźniej zarysowują się owoce, wśród których również czarna porzeczka i śliwka; echo lukrecji i eukaliptusa. Wino pozytywnie „oczywiste” – kolejny dobry reprezentant bordoskiej szkoły wycelowany w aktualne zapotrzebowanie rynku; może poleżakować w butelce jeszcze dwa-trzy lata, ale chyba nie dłużej. (alk. 14%)
Clarendelle 2021, AOC Bordeaux Blanc
Sauvignon blanc – 43%, semillon – 32%, muscadelle – 25% cena: 132,50 zł
Ocena: 7,0
Uwagę naszą zwrócił stosunkowo wysoki udział muscadelle. W nosie wino reprezentowało najlepsze cechy każdej z trzech odmian – była więc „zieloność” sauvignon blanc w postaci nut trawiastych, białej porzeczki, liści pomidora, była owocowość muscadelle i miodowość sémillon. Usta w pierwszej chwili wydały się jednak nie do końca ułożone, z wybijającą się metaliczną mineralnością. Z czasem zaczęły odzyskiwać równowagę, a po lekkim podgrzaniu w dłoniach do głosu doszły melon, nektarynka, brzoskwinia – uzupełnione echem albedowej goryczki. Wino zyskało też dobrą, pełną strukturę, wskazujemy więc, że warto podawać je w temperaturze około 12°C. Dobrze komponowałoby się z risotto ze szparagami i dużą ilością ziół. (alk. 12,5%)
Clarendelle 2019, AOC Saint-Émilion
Merlot – 88%, cabernet franc – 8% cabernet sauvignon – 4% cena: 182 zł
Ocena: 7,2
Dominująca zawartość merlota (jesteśmy w końcu na Prawym Brzegu) odpowiada za wysoką zawartość alkoholu, która na szczęście nie przełożyła się na jego dominację w smaku wina. Intensywny odcień ciepłej, głębokiej czerwieni. Mimo młodego wieku wino zaczęło wykazywać w aromacie aromaty drugo- a nawet trzeciorzędowe: przewaga dojrzałego, miejscami przysmażonego owocu wiśni i śliwki nad nutami kwiatowymi. Nie brakuje typowej dla merlota ziemistości podbudowanej echem mięty. Usta – wzbogacone o elementy lukrecji i dymu – dobrze korespondują z nosem. Równowaga całości, pikantna końcówka. Solidne, nieskomplikowane bordeaux, przyzwoicie reprezentujące styl Prawego Brzegu. (alk. 14,5%)
Clarendelle 2016, AOC Bordeaux
Merlot – 84%, cabernet sauvignon – 10%, cabernet franc – 6% cena: 132,50 zł
Ocena: 7,7
Świeża, jędrna struktura aromatów wskazuje na niezły potencjał dojrzewania. Oczekujemy, że w ciągu roku-dwóch w tym winie wydarzy się jeszcze sporo dobrych rzeczy. Usta mogą wydawać się jeszcze nieco ściśnięte, pełne żywej kwasowości – co w połączeniu z wyrazistymi taninami mówi nam wiele o chłodniejszym roczniku, jakim był 2016. Wino dopiero nabiera elegancji. Dzięki swemu rześkiemu, owocowo-ziemistemu kręgosłupowi może udanie reprezentować tradycyjny styl Lewego Brzegu – gdybyśmy tylko mieli pewność, że tam właśnie powstało, bo apelacja AOC Bordeaux obejmuje całość regionu. Duża klasa i spore nadzieje na przyszłość. (alk. 13,5%)