Na początku było Haut-Brion
Udostępnij artykuł
Złośliwi twierdzą, że Clarence Dillon kupił Château Haut-Brion przez przypadek – miały go interesować takie zamki jak Ausone czy Cheval Blanc, ale że dzień ostatecznej transakcji wypadł chłodny i deszczowy, a ciężka mgła utrudniała trafienie do St-Émilion, milioner zadowolił się château położonym najbliżej miasta Bordeaux – podobno zakupił posiadłość, w ogóle nie wychodząc z samochodu.
Prawda jest jednak inna – negocjacje z Haut-Brion trwały miesiącami, nim przypieczętował je w 1935 roku kontrakt na dwa miliony trzysta tysięcy franków. Słynna, choć mocno podupadła winiarska posiadłość przeszła do rąk człowieka, który miał przywrócić jej dawny blask i splendor: pięćdziesięciotrzyletniego finansisty wymienianego w latach 50. ubiegłego wieku wśród najbogatszych obywateli USA, który był synem polskiego imigranta o żydowskim pochodzeniu, Samuela Łapowskiego. Położenie zamku nie było najważniejsze – Clarence zdecydował się go kupić, bo uważał, że Haut-Brion jest jednym z najwspanialszych win świata. I nie był w tym przekonaniu osamotniony.
Pierwsza liga doskonałości
Choć sama winiarnia wymagała sporych inwestycji, a filoksera, pierwsza wojna światowa, kryzys i trzy piekielnie złe roczniki (1930, 1931, 1932) w latach 30. XX stulecia doprowadziły właścicieli na skraj bankructwa, wciąż – od ośmiu dekad – należała do wielkiej czwórki francuskich gigantów: elitarnej pierwszej ligi bordoskiej klasyfikacji Grands Crus Classés z 1855 roku [o czym więcej na s. 62-63]. Spośród win czerwonych znalazły się na niej wyłącznie te najdroższe z Médoc – było to zapewne częścią strategii promocyjnej tego wciąż jeszcze podówczas młodego, lecz prężnie rozwijającego się okręgu. Dla Château Haut-Brion, z uwagi na ceny i wielką historię, uczyniono dość niezwykły wyjątek, chociaż leżało w Graves, na południe od Bordeaux, w obrębie dzisiejszej apelacji Pessac-Léognan.
O wiele ważniejsze i historycznie mocniej ugruntowane Graves musiało na taką klasyfikację poczekać sto kolejnych lat, podobnie zresztą jak równie wielkie już w połowie XIX wieku Saint-Émilion ze słynnym Château Cheval Blanc. Ale Wystawa Światowa w Paryżu, bezpośrednia przyczyna powstania Świętej Listy, miała być miejscem, w którym Francja pokaże nowe oblicze swego winiarstwa, w którym nowe, czerwone wina znad Żyrondy objawią światu swą moc. Médoc był trendy, Médoc zaczynał się świetnie sprzedawać, osiągał ceny wyższe niż jego „starsi koledzy” z prawego brzegu Żyrondy – w 1855 roku Graves musiało się więc zadowolić osobną klasyfikacją stworzoną wyłącznie dla słodkich win z Sauternes i Barsac.
Pionierzy w Bordeaux
Nie ma chyba zamku, który częściej gościłby na kartach historii regionu Bordeaux niż Château Haut-Brion. Dość powszechnie uważa się go za najstarszą, nieprzerwanie działającą winiarnię w całym regionie. Pierwsze zapiski związane z uprawą winorośli na (dzisiaj wciąż należących do zamku) działkach pochodzą z 1521 roku (winiarnia pisała się wówczas „Aubrion” albo „Haulbrion”), choć już sto lat wcześniej w okolicy zbierano owoce, z których powstawało wino na potrzeby lokalnej kaplicy.
Pierwsza wzmianka zawierająca coś, co chętnie nazwalibyśmy notą degustacyjną Haut-Brion, pojawiła się 10 kwietnia 1663 roku. „Piłem tam – pisze w swym pamiętniku angielski kronikarz Samuel Pepys – pewien gatunek francuskiego wina zwany Ho-Bryan. Miało doskonały i nad wyraz niezwykły smak, którego nigdy wcześniej nie spotkałem”. „Tam” w relacji Pepysa oznacza Royal London Oak Tavern. Istnieje zatem spora szansa, że Haut-Brion było pierwszym winem skomentowanym i ocenionym przez krytyka winiarskiego na piśmie.
Na tym nie koniec pionierskich dokonań tej posiadłości. Haut-Brion było bowiem także pierwszym bordoskim winem oficjalnie promowanym poza Francją – w 1666 roku właściciel zamku, Arnaud de Pontac, otworzył lokal zwany The Pontac’s Head, który stał się na wiele lat jednym z najważniejszych fine-diningowych adresów w Londynie (przetrwa do 1780 roku). Serwowano tam nie tylko Haut-Brion, ale także i inne wina z posiadłości pozostających w rękach rodziny Pontac (np. Château de Pez w Saint-Estèphe) – z czasem słowo pontac stało się wręcz synonimem najwyższej klasy czerwonego wina z Bordeaux.
Także pod względem technologicznym Haut-Brion było w awangardzie. To tu powstawały pierwsze naprawdę długowieczne wina. Nie tylko, że znacznie wydłużono czas ich dojrzewania w dębie – w Haut-Brion po raz pierwszy stosować zaczęto także procedurę uzupełniania ubytków w beczce, tak by radykalnie ograniczyć możliwość przedwczesnego utlenienia dojrzewającego wina. Kiedy w 1961 roku, już pod czujnym okiem Clarence’a Dillon, stare drewniane zbiorniki wymieniono w winiarni na stal nierdzewną, Haut-Brion też było w Bordeaux pierwsze pośród wielkich. Stalowe tanki zaprojektowano stosunkowo niskie, by zapewnić możliwie największy kontakt soku z miazgą podczas maceracji.
Haut-Brion dzisiaj
Na należących do zamku 50 ha uprawia się niemal tyle samo merlota (45,4%), co cabernet sauvignon (43,9%), a także cabernet franc (9,7%) i petit verdot (1%). Tylko 3 ha pozostają pod uprawą białych sémillon i sauvignon blanc, z których powstają aptekarskie ilości bardzo rzadkiego białego Haut-Brion. Średni wiek winorośli to 36 lat, choć w pojedynczych blokach znajdziemy także rośliny niemal dziewięćdziesięcioletnie.
Krzewy rosną tu na bogatych w minerały i kwarc glebach żwirowych, pod pokrywą gliniasto-piaszczystą sięgających w głąb nawet kilkunastu metrów. „Gleby Haut-Brion, które przeanalizowałem bardzo dokładnie, składają się z piasków, w których znajdziemy tyleż samo żwiru, co małych kamieni i bardzo niewiele iłu” – pisał w 1787 roku Thomas Jefferson, przyszły prezydent USA, odwiedzający posiadłość jeszcze w randze amerykańskiego ambasadora. Jego gusta i zapiski dotyczące bordoskich win miały ponoć niebagatelny wpływ na kolejność, w jakiej porządkowano châteaux w klasyfikacji z 1855 roku.
Oficjalnie Haut-Brion od roku 1935 należy do grupy Domaine Clarence Dillon. Zmarły w 1979 roku Clarence na kilka lat przed śmiercią przekazał jej stery swojej wnuczce Joan, od 1967 małżonce księcia Karola Luksemburskiego, a od 1978, po śmierci Karola, żonie księcia Mouchy Philippe’a Marie François. To właśnie pod rządami pary książęcej Mouchy DCD połknęło swoją silną konkurencję, tj. Château La Mission Haut-Brion, a także kilka innych ważnych bordoskich posiadłości, jak Château Laville Haut-Brion i Château La Tour Haut-Brion. W 2008 roku prezesem zarządu Domaine Clarence Dillon został syn księżnej Joan, książę Robert Luksemburski, od 2003 roku pełniący funkcję general managera. Dzięki jego staraniom firma zakupiła w 2011 roku znaną posiadłość z Saint Émilion, Château Tertre Daugay, którą przemianowano na Château Quintus (jest bowiem piątym z kolei zamkiem należącym do rodziny). Zaś dwa lata później Château Quintus wchłonęło sąsiedni zamek Château L’Arrosée.
Za produkcję wina w Château Haut-Brion (a także Château La Mission Haut-Brion i Château Quintus) od roku 2003 odpowiada Jean Philippe Delmas – przedstawiciel trzeciego już pokolenia rodziny związanej od stu lat z posiadłością. Jego ojciec Jean-Bernard przejął stery w 1961 – to właśnie on odpowiedzialny był za wprowadzenie stali nierdzewnej i kontrolowanej temperatury fermentacji. Także za jego kadencji Haut-Brion zaczęto sprzedawać w charakterystycznej „barczystej” butelce. Pod wieloma względami historia świetności tego wina jest zasługą tyleż rodziny Dillon, co Delmas.
Projekt Clarendelle
Jeszcze w 2005 roku, z inspiracji księcia Roberta Luksemburskiego, stworzono wzorowaną na doskonałości Haut-Brion linię win Clarendelle. „Kiedy jako młody człowiek mieszkałem w Londynie – wspominał książę – nie miałem własnej piwniczki i zrozumiałem, że potrzebuję wina gotowego do picia tu i teraz, w dobrej cenie, ale też o jakości, do której nawykłem. Tak wymyśliłem Clarendelle”.
Trzy wina Clarendelle (czerwone, białe i różowe) etykietuje się jako AOC Bordeaux, a dwa czerwone jako AOC Médoc i AOC Saint-Émilion. Wszystkie tworzone są w tym samym miejscu i przez tych samych specjalistów, co Haut-Brion, Le Clarence czy Quintus. Owoce kontraktuje się u sprawdzonych winogrodników w okręgach Haut-Médoc, Saint-Émilion i Graves (białe tylko w Graves), a ostateczny skład kupażu zmienia się co rok, zależnie od warunków pogodowych i dojrzałości owoców. W pojedynczych rocznikach Domaine Clarence Dillon produkuje także czerwone Clarendelle Pessac-Léognan oraz deserowe Clarendelle Amberwine z botrytyzowanych i zdrowych owoców z późnego zbioru pochodzących z Monbazillac.