Wojciech Giebuta, “Kuchnia i wino. O sztuce łączenia win z potrawami”
Udostępnij artykuł
Pośród wielu słabości odradzającej się u nas kultury winnej jest model konsumpcji. Znacznie częściej wino pijemy w okolicznościach towarzyskich niż gastronomicznych. Jedni mówią, że to z obyczajowości, a inni, że z niewiedzy. Gdzie leży prawda, trudno orzec. Jeżeli jednak rację mają ci drudzy, to problem niebawem powinien zniknąć. Wszystko za sprawą Wojciecha Giebuty i jego książki Kuchnia i wino – pierwszego polskiego opracowania o łączeniu wina i potraw.
Autora przedstawiać raczej nie trzeba. To niezrównany propagator kultury wina i winny edukator, a także dziennikarz od lat związany z krakowskim miesięcznikiem „Czas Wina”, gdzie jest jednym z wiodących autorów. Promuje też enoturystykę, prowadzi szkolenia winiarskie, przede wszystkim jednak naucza o łączeniu wina z jedzeniem. Sam kilkukrotnie miałem okazję uczestniczyć w kolacjach, w których za wine pairing odpowiadał Wojciech Giebuta – i zawsze był to wielki sukces.
Giebuta po latach zbierania doświadczeń postanowił podzielić się wiedzą i napisał książkę. W charakterystyczny dla siebie sposób zrobił to przewrotnie. Zamiast podręcznika stworzył poradnik i przygotował dla czytelnika 101 ćwiczeń praktycznych. Z tego zamysłu wynika nietypowa konstrukcja publikacji. Pierwsza ćwiartka książki to opis podstawowych zasad, którymi warto się kierować, dobierając wino do potrawy, czy też, które warto czasami łamać, ale z pewną świadomością. Przy okazji autor rozbija w proch popularne mity, choćby ten, jakoby wino nie pasowało do zup, czy ten, że najważniejsze są sztywne reguły. Wszystko to ze swadą i lekkością, na jaką stać tylko prawdziwych gawędziarzy. A takim Wojciech Giebuta niewątpliwie jest.
Pozostała część to zapis 101 kolacji zorganizowanych przez autora. Do każdej z nich wybrał wino. I przy każdej z nich opowiada, jakie i dlaczego. Wystarczy te pairingi powtórzyć we własnej kuchni/jadalni i na własnym podniebieniu poczuć, z jakiego powodu były słuszne. Wiedza przyjdzie sama, tak jak zrozumienie, dlaczego tłuste lubi kwaśne, a „Wino kupujemy po jabłku, a sprzedajemy po serze” – jak zwykł mawiać autor. Do tego – gwarantuję wam – to będą bardzo przyjemne lekcje.
PS. Złośliwcy twierdzą, że jeżeli chodzi o picie wina towarzysko zamiast do jedzenia, jesteśmy w światowej awangardzie. Rysujący się w ostatniej dekadzie trend zdaje się wskazywać, że właśnie tak będziemy pijać w przyszłości – pod rozmowę, nie pod posiłek.
Wojciech Giebuta, Kuchnia i wino
Czas Wina, Kraków 2020, 160 stron