![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/uploads/2024/12/HR2A8834_opt.jpeg)
Quo vadis
Udostępnij artykuł
– zmiany w Winnicy Jadwiga
Decyzja o modyfikacji etykiet dojrzewała przez ostatni rok. Od pewnego czasu otrzymywaliśmy sygnały z branży, że warto coś zmienić w wyglądzie naszych butelek, że etykiety nie są adekwatne do zawartości. Oczywiście, były też opinie dobrze oceniające poprzednie etykiety, szczególnie wśród naszych stałych klientów. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jednak na nowe.
Wygląd dotychczasowych etykiet został ukształtowany wraz z pierwszym rocznikiem, a stworzyła je Renata Haegenbarth. Kluczowym elementem było logo – wizualizacja zainteresowań winiarza sokolnictwem wzbogacona odniesieniami do historii – mitra książęca nawiązuje do postaci zasłużonej dla regionu św. Jadwigi Śląskiej. Całość utrzymana w stylu klasycznym zawierała sporą liczbę detali. Pewną miarą związku wyglądu etykiety z winiarzem była uwaga mojego syna Mikołaja, który kiedyś wspomniał, że patrząc na etykietę, widzi ojca-winiarza i jego sposób myślenia. Ta uwaga była niezwykłym dowodem na autentyczność oraz spójność projektu graficznego z produktem.
Oddzielną linię estetyczną stanowiły etykiety naturalnych win musujących, czyli pét–natów, np.: Orange Pét-Nat, Rosé Pét-Nat, czy Różowa Pantera. Inspiracją były pomysły dzieci – Marty, Kornela i Mikołaja, a projekty stosunkowo proste i dość uporządkowane.
Tak jak zostało napisane we wstępie, uwagi kilku osób z branży, m.in. Bartosza Wilczyńskiego oraz Marcina Bełzy z warszawskiego wine baru Brać Polskie Wina, zachęciły mnie do zmian. Kolejnym lobbującym za unowocześnieniem wyglądu był syn Mikołaj. Biorąc to pod uwagę, zacząłem poważnie myśleć o rebrandingu. Głównymi założeniami było uwspółcześnienie wyglądu, ale też utrzymanie związku nowych projektów z produktem, miejscem jego powstawania oraz naszą filozofią działania. Zależało mi także na kontynuacji i zachowaniu części elementów, które są charakterystyczne dla pierwszego projektu. Szczerze powiedziawszy, na początkowym etapie nie miałem pojęcia, jak się do tego zabrać oraz w jakim kierunku podążać. Po pierwszych wątpliwościach projekt został uśpiony i czekał na sprzyjające okoliczności.
Impulsem do wznowienia działania były prace graficzne mojej córki Marty Janiak oraz kontakt z grafikiem Mateuszem Machalskim. Otwartość i szczere zainteresowanie pana Mateusza projektem przyspieszyły proces. Pierwsze próby nie wypadły zbyt ciekawie, ponieważ zakładaliśmy wyłącznie modernizację tego, co już było. Połączenie starego z nowym okazało się sporą trudnością, a to co powstawało nie było spójne. Aby być szczerym: doszło nawet do tego, że chciałem porzucić wszelkie prace.
Odrębnym torem toczyły się prace nad etykietami pét-natów. Tutaj panowała większa swoboda i nie było potrzeby nawiązywania do założeń wcześniejszych etykiet. Uznałem, że każdy projekt może być inny, że może to być tematyczny eksperyment. Kierownictwo nad pracami objął Mateusz Machalski. I tak zaczęły powstawać nowe wersje etykiet Orange Pét-Nata i Różowej Pantery. Ciekawym zabiegiem okazało się przekazanie prac nad ilustracją etykiety Eris Pét-Nata (nowe wino) córce Marcie. Wynik tego jest bardzo interesujący, a ekspresja i paleta barw są bardzo wyraziste i intrygujące. W przeciwieństwie do Eris, kolorystyka Orange Pét-Nata stała się bardziej ascetyczna, monochromatyczna. Odrębny kierunek został przyjęty w tworzeniu etykiety Różowej Pantery. Obecna stylistyka nawiązuje do zainteresowań syna Mikołaja hip-hopem.
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/uploads/2024/12/grupowe-1-of-2_fmt.png)
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/plugins/trx_addons/components/lazy-load/images/placeholder.png)
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/plugins/trx_addons/components/lazy-load/images/placeholder.png)
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/uploads/2024/12/HR2A8848_opt-1024x682.jpeg)
Po nieudanych próbach modernizacji etykiet klasycznych pojawiły się projekty, które można było uznać za interesujące. Nowe wersje stały się kolorowe. Znalazły się tam elementy krajobrazu Wzgórz Trzebnickich oraz dotychczasowe logo. Całość została spięta ciekawym liternictwem. W projekcie odeszliśmy od większości atrybutów klasycznej etykiety, np. złoceń. Chcemy, aby nasze wino docierało poza typowe środowiska pijące dobre wino, np. do ludzi młodych, tak aby poszerzać kulturę winiarską w Polsce.
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/plugins/trx_addons/components/lazy-load/images/placeholder.png)
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/plugins/trx_addons/components/lazy-load/images/placeholder.png)
Podejście do etykiety jest częścią mojej filozofii pracy winiarskiej, którą można streścić w akronimie SBB. Jest to świadome zaczerpnięcie inspiracji z historii polskiej muzyki i oznacza: szukaj, burz, buduj. Z założenia wygląd naszego wina powinien podkreślać jego indywidualny, szczególny charakter.
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/uploads/2024/12/rondo_bez-5_opt-342x1024.jpeg)
![](https://www.trybuszon.pl/wp-content/uploads/2024/12/Rondo-Regent_opt.jpeg)
Ciekawe jest to, co napisał o swojej pracy sam twórca: „Podczas wykonywania dziesiątków szkiców przepracowaliśmy wiele różnych kierunków – finalnie okazało się, że najwięcej sensu ma naturalna ewolucja tego, co było kiedyś. Głównym motywem nowych etykiet jest pejzaż, ale w formie, która przypomina balansujące na granicy figuracji i abstrakcji obrazy Tadeusza Dominika czy Leona Tarasewicza – przedstawienia, w których ten pejzaż opisany jest za pomocą syntetycznych plam barwnych. Od strony składu typograficznego w etykietach został użyty krój Afisz Variable, który z jednej strony ma korzenie w eleganckich krojach reklamujących przedwojenne wydarzenia kulturalne – z drugiej jest stworzony w technologii wariacyjnej, gdzie litery mogą mieć zmienną szerokość. Dzięki tym wszystkim zabiegom udało nam się wykreować coś, co nie bojąc się przeszłości oraz tradycji, jest na wskroś nowoczesne”.
🙗
Mamy dużą satysfakcję, że prace po około pięciu miesiącach dobiegły szczęśliwego końca. Podsumowując, muszę stwierdzić, że kierowanie tym procesem nie było łatwe, gdyż równolegle trzeba było się zajmować bieżącymi sprawami winnicy, w trudnym 2024 roku – przypomnę o silnych wiosennych mrozach i ich konsekwencjach dla plantacji.
Poza oczywistym wkładem twórcy-grafika warto podkreślić rolę teamu rodzinnego jako grupy projektowej. Praca w takim formacie ma swoje zalety, ale również wady. Pojawiły się spory i konflikty w rodzinnym kolektywie.
Dzisiaj jeszcze trudno ocenić wartość tych zmian. Aby proces rebrandingu zadziałał, potrzeba czasu, jednak wierzę w to, że nasi konsumenci i branża winiarska odbiorą to jako wyraz naszej troski o nich – że będą widzieli w nas markę żywą i wartościową.