
Mołdawia co zobaczyć? Subiektywny Top 5
Udostępnij artykuł
Z Mołdawią na pierwszy rzut oka wszystko jest fajnie. Pobieżny rzut oka na półkę z winem w dowolnym sklepie od osiedlowego przez dyskont po hipermarket pokaże olbrzymi wybór win mołdawskich. Do tego foldery ze zdjęciami łagodnych wzgórz obsadzonych malowniczymi winogradami. A w tle legendy o podziemnych liczonych w setkach kilometrów sztolniach pełnych beczek i butelek, często pochodzących z kolekcji należących do możnych tego świata. Tymczasem prawda jest zupełnie inna, Mołdawia to ciekawy kraj, ale to nie wino jest jego największym atutem. W takim razie: Mołdawia co zobaczyć?
Wina rzeczywiście jest morze, setki milionów butelek powstających w prawdziwych fabrykach wina jak państwowe: Milesti Mici i Cricova, czy prywatne jak Asconi, Chateau Vartely oraz Pourcari. Te winiarskie kombinaty bazujące na setkach hektarów upraw całkowicie zasłaniają to wszystko co dzieje się na poziomie mini i makro czyli projekty w rodzaju Et Cetera, Carpe Diem czy Equinox – autorska winnicę Constantina Stratana, pierwszego organicznego winemakera Mołdawii. To co trafi na półki marketów w Europie Centralnej i Wschodniej to niestety w przeważającej większości właśnie wina z kombinatów. A te są mocno nieciekawe, co zresztą jest i tak eufemizmem. Z kolei te od najbardziej „gorących” mołdawskich producentów to niestety nic więcej jak poprawne wina średniej półki.
W najbliższym czasie przygotuję krótkie profile najbardziej znanych mołdawskich producentów wraz z omówieniem przynajmniej fragmentu portfolio każdego z nich, to też zainteresowanych proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Tutaj chcę się skupić na turystycznych aspektach Mołdawii i spróbować odpowiedzieć na pytanie:
Czy warto odwiedzić Mołdawię?
Odpowiedź jest prosta: warto! Zwłaszcza nam, mieszkańcom dawnych demoludów wizytę w Mołdawii polecam. Z jednej strony, dla tych wszystkich, którzy pamiętają mroczne czasy komunizmu może to być swoista podróż w czasie, bo Mołdawia jest w miejscu gdzie my byliśmy w roku 1989. Ale nie należy tego traktować, jak podróż do swoistego skansenu czasów słusznie minionych. Mołdawia to też kilka innych atrakcji turystycznych i to traktowanych bezwzględnie, interesujących dla wszystkich. Poniżej mój prywatny, bogato ilustrowany TOP 5 „Co zobaczyć w Mołdawii”
Mołdawia co zobaczyć?
1 – Piata Centrala – Central Market w Kiszyniowie.
W samym środku miasta, znajduje się swoista świątynia mołdawskiej przedsiębiorczości. Na sporym, położonym przy dworcu autobusowym kompleksie składającym się z placu i kilkunastu hal można kupić wszystko, choć niektóre towary tylko spod lady. Legendy mówią nawet o kałasznikowach, i pewnie coś w tym jest, bo każda legenda ma w sobie kroplę prawdy. We wczesnych latach 90. ubiegłego wieku to miejsce było świadkiem wielu nielegalnych transakcji. Dziś to już przeszłość i na Piata Centrala Mołdawianie chodzą na codzienne zakupy. A wybór jest szeroki, zresztą spójrzcie sami.



2 – Cricova – podziemne imperium Bachusa.
W połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w sztolniach i wyrobiskach otaczających Kiszyniów kamieniołomów zaczęto tworzyć centralne sowieckie magazyny wina. Związek się rozpadł, ale wino i piwnice zostały. W odległości 30 minut autem od centrum Kiszyniowa są dwa takie kompleksy. Położony na południe od miasta Mileştii Mici i położona na południe Cricova. Dziś o niej właśnie. To działające od 1952 roku państwowe przedsiębiorstwo słynie z trzech rzeczy. Po pierwsze ze swoistych, i bądźmy szczerzy nie każdemu smakujących win musujących powstających metoda szampańską. Po drugie z części słynnej kolekcji win Hermanna Goeringa, w tym między innymi, z blisko stuletnich mozelskich rieslingów (prawdopodobnie już martwych). Po trzecie z umieszczonej w księdze rekordów Guinnessa liczonej w milionach butelek kolekcji win. Wizyta w tym podziemnym mieście robi wrażenie na każdym, nie tylko na miłośniku wina.
3 – Resztki podziemnego klasztoru Marii Panny (Orheiul Vechi) w Butuceni
Za czasów sowieckich wszelkie formy religii były zakazane, ale Mołdawianie to naród religijny i mimo tych obostrzeń i szykan religijność przetrwała, czego nie da się niestety powiedzieć o architekturze sakralnej. Wiele historycznych cerkwi, kościołów i klasztorów popadła w ruinę. Ten sam los spotkał monumentalny kompleks jaskiniowy Orheiul Vechi. Przy czym tu komunistów wsparła natura. Czego nie zrujnowały władze dokończyło trzęsienie ziemi. Dziś klasztorne życie powoli się odbudowuje. Większość mnichów mieszka w wybudowanym przed kilkunastu laty klasztorze na płaskowyżu. Tylko jeden z nich podjął się trudnej egzystencji w nieogrzewanych jaskiniach kilka metrów pod ziemią. Tam żyje i modli się. Jedynym śladem imponującego dziedzictwa są skalne okna, którymi pokryty jest cały masyw skalny i niedawno odrestaurowana jedna z kaplic.
4 – Kościół Marii, Naszej Pani w Causeni
Unikatowy w skali Mołdawii ale i Europy. Zbudowany w połowie XVII wieku w roku 1763 został udekorowany freskami przez braci Radu i Voicul Stanciul. Do dziś ich malarstwo uznawane jest za najdoskonalszy przykład malarstwa sakralnego tamtej części Europy. Na uwagę, zasługuje również fakt, że kościół jest na blisko metr wkopany w ziemię, co zgodnie z legendą jest konsekwencja prawa, zabraniającego budowy kościołów przewyższających mężczyznę na wierzchowcu. Dziś kościół jest w opłakanym stanie, jego renowacja według szacunkowych kosztów będzie kosztować ponad 3 miliony euro i zwyczajnie jest to poza możliwościami lokalnej wspólnoty. Rząd z kolei nie jest zainteresowany renowacją.
5 – Ośrodek tradycji tkackich w Clisova Noua
Wieś Clisova Noua leży z boku głównych szlaków turystycznych, trafiają tam tylko osoby rzeczywiście zainteresowane tematyką, przez co miejsce wciąż nie utraciło swojej autentyczności. To tu, w budynku miejscowego przedszkola popołudniami zbierają się kobiety i uczą dzieci trudnej i czasochłonnej sztuki tkania i wyplatania. Spod ich rąk wychodzą torebki, kilimy i przede wszystkim dywany, które zamiast na podłogi trafiają na ściany. Miejsce urocze swoim autentyzmem i w żaden sposób nie trącające tandetą i cepelią.
Bez względu czy na mojej liście znaleźliście odpowiedź na pytanie: Mołdawia, co zobaczyć? popatrzcie na ten kraj z życzliwością, jest różnorodny i na pewno znajdziecie coś tam dla siebie, i nie koniecznie musi to być wino.
Do Mołdawii podróżowałem na zaproszenie Asociația Națională pentru Turismul Receptor din Moldova.