Hugh Johnson i Jancis Robinson „Atlas świata wina” Edycja ósma
Udostępnij artykuł
Dość często podczas wspólnych degustacji dostaję pytanie, czego potrzeba, by rozpocząć świadomą wędrówkę przez wszechświat wina. Od lat odpowiadam tak samo: „Oczu, nosa, ust, wina właśnie. Ale bardzo przyda się też dobry korkociąg, odpowiedni kieliszek, notes i zestaw map”. I od zawsze największe zdziwienie budzi ten zestaw map. Cierpliwie tłumaczę wtedy, po co te mapy. I kiedy po jakimś czasie znów się spotykamy, bardzo często słyszę, że właśnie mapy pozwoliły im zrozumieć wino. Wiedzą o tym też fachowcy i dlatego co jakiś czas ukazuje się „Atlas świata wina”. Właśnie trafiła do księgarni przetłumaczona na polski jego ósma już edycja.
Niezmiennie jest to wspólne dzieło Hugh Johnsona i Jancis Robinson wspieranych przez cały zastęp współpracowników. Jak wspomniałem jest to już ósma edycja. Publikacja ukazuje się od 1971 roku, czyli bagatela, od 51 lat. Na rynkach anglojęzycznych ma status nie tylko bestselera, ale i pozycji, z którą się nie dyskutuje.
Polskie edycja miały mniej szczęścia. Poprzednie polskie wydanie ukazało się w roku 2008 i o ile do map nikt zastrzeżeń nie miał, o tyle opis pełen był translatorskich błędów, mających druzgocący wpływ na zawartość merytoryczną. Ironiczny żart o winach z Bordeaux i bułeczkach w winnych kręgach do dziś cieszy się popularnością. Ewidentnie zabrakło wówczas merytorycznej korekty.
Tym razem nowy polski wydawca, niezmordowany Wiesław Polakiewicz, postanowił podejść do tematu poważniej. A że ma spore doświadczenie w publikacji eno podręczników w tym słynnego „Kurs wiedzy o winie” Kevina Zraly wszyscy liczyli, że wreszcie będzie, jak ma być. W tym celu wydawca podjął trzy kluczowe decyzje. Po pierwsze całość ma jednego tłumacza, do tego tłumacza naprawdę potrafiącego pisać po polsku, co w wypadku poprzednich wydań nie było takie oczywiste. Po drugie książka przeszła szczegółową korektę merytoryczną. Odpowiada za nią nikt inny jak Wojciech Bońkowski. Postać, której na polskiej scenie winnej nie trzeba przedstawiać.
No i trzecia ważna decyzja. Nie znam jej przyczyn, ale zdecydowano się na druk w Singapurze. W efekcie dostaliśmy pozycje dobrze wydaną, o czytelnych grafikach umieszczonych na dobrej jakości kredowym, błyszczącym papierze. A równocześnie książka nie jest bardzo ciężka, co przy druku albumowym zdaje się być cechą immanentną. W wyniku czego ręce nie mdleją przy lekturze. Tak, to ma znaczenie. Tak samo jak dwie wstążkowe zakładki. Doceni ją każdy korzystający z tej pozycji na poważnie.
Tyle samej prezencji, a co do zawartości. Obecnie wydany „Atlas świata wina” bazuje na ósmej edycji z roku 2019 i względem poprzedniego przynosi kilka zmian. Choć dla polskiego czytelnika rozłożenie akcentów wciąż bywa irytujące. Ale bądźmy szczerzy, tego opierając się na światowych wydawnictwach uniknąć się nie da. Na dużych rynkach, np. amerykańskim wina z Kanady, będą zawsze ważniejsze od tych z Moraw. I polska perspektywa tego nie zmieni.
Toteż, jeżeli chodzi o wielkie europejskie kultury winiarskie, czyli Francję, Włochy i Hiszpanię „Atlas świata wina” jest nieocenioną kopalnią wiedzy. Choć i tu pewne tematy potraktowano zdawkowo. Choćby cenione nie tylko w Polsce Amarone zasługuje chyba na więcej niż linijka tekstu.
Podobnie jak coraz popularniejsze w Polsce wina z portugalskiej apelacji Tejo, której autorzy również poświęcają słownie jedno zdanie. Nie znajdziecie też tu słowa na temat zwrotu Moraw w stronę win naturalnych. Za to z wielką radością odnotowałem rozdziały poświęcone krajom Bliskiego Wschodu. Zobaczyć mapę winiarską Libanu to już dobry powód, by „Atlas świata wina” sobie sprawić.
Na karty trafiła też Gruzja, choć uwagi autorzy poświęcają jej tyle co Urugwajowi. Podobnie o więcej informacji prosi się Grecja. Za to dla równowagi bliskie serca polskiego winomana Niemcy i Austria doczekały się bardzo obszernego opracowania. W tym wielu szczegółowych map. I w przeciwieństwie do części poświęconej Węgrom po ich przeczytaniu nie ma uczucia niedosytu. Madziarzy zostali w praktyce zredukowani do Tokaju. Tylko ten region doczekał się osobnego rozdziału. Eger, Villány czy Szekszárd zostały zredukowane do jednego akapitu. To jasno pokazuje, że jednak w kategoriach światowych nasze polskie spojrzenie odbiega od powszechnego.
Zacząłem od narzekania, to teraz pora na pochwały. Po pierwsze 230 doskonałych, stworzonych z myślą o tej publikacji map. Po drugie różny stopień ich szczegółowości. Od generalnego spojrzenia na kraje czy regiony po bardzo szczegółowe pokazujące wręcz rozkład parceli i siedlisk. Łatwo się zatracić na całe godziny na ich przeglądaniu i analizach.
Po trzecie, jeden tłumacz sprawił, że tekst jest spójny i dobrze napisany. Czyta się to płynnie, szybko, bez zająknięć. Nie znaczy to, że i tu nie znalazła się mała zadra. Chodzi mi o określenie „wina stołowe”. W kontekście tego wydawnictwa, tłumacz tym mianem określa wina wytrawne czy może konwencjonalne? Często stawiane w opozycji do win słodkich czy wzmacnianych. Początkowo budzi to konsternację, bo w powszechnym odbiorze „wina stołowe” to określenie używane na najniższy szczebel piramidy jakościowej. I to pod względem językowym jedyny mój zarzut. Dziwię się, że Wojciech Bońkowski to określenie zaakceptował. Na tle poprzedniego wydania, ale też innych tłumaczonych eno pozycji „Atlas świata wina” wypada znakomicie.
Moim zdaniem, przez swoja zawartość merytoryczną, ale też przez bardzo wysoki poziom edytorski „Atlas świata wina” jest pozycją obowiązkową dla każdego świadomie patrzącego na wino. Nie powinno tego tytułu zabraknąć też w dobrym sklepie winiarskim czy wine barze. Sam cieszę się jak dziecko, że mam dostęp do tych wszystkich map. Ewidentnie będzie to kolejna pozycja, na stałe spoczywająca na biurku i w praktyce nie odkładana na półkę. Mapa papierowa, a ta ściągnięta z sieci to jednak nie to samo. Zdecydowanie POLECAM! I pamiętajcie o tej pozycji w kontekście sezonu mikołajkowo-gwiazdkowego, jeżeli macie winomaniaków w otoczeniu.
I jeszcze jedno, z pewnością wielu z was zastanawia się, czy jest tam o Polsce. Odpowiem jest, ale bardzo mało. Ale to już nie problem, bo „Atlas świata wina” dorobił się młodszego brata. Ale o nim innym razem. Zachowajcie czujność.
Tytuł: „Atlas świata wina” edycja ósma
Autor: Hugh Johnson i Jancis Robinson
Rok wydania: 2021
Stron: 420
Ilustracje: Kolorowe najwyższej jakości.
Wydawca: Akademia Wina
Książkę otrzymałem od wydawcy