
Książkowe propozycje na lato
Udostępnij artykuł
„Tylko naiwni wierzą jeszcze, że tak naprawdę podróżujemy jedynie wtedy, gdy fizycznie przemieszczamy się w geograficznej przestrzeni” – pisze w swojej książce Dariusz Czaja. A skoro tak, nie ma na świecie miejsc nieciekawych, są tylko „źle zobaczone” – zbyt pobieżnie, zbyt szybko, bez refleksji. Przychodzę dziś do was z propozycjami książek, które mogą stać się przyczynkiem do podróży, nawet jeśli tylko palcem po mapie.
Gdzieś dalej, gdzie indziej…
Esej to wyjątkowo wdzięczny gatunek. Łączy w sobie narrację literacką, niekiedy wręcz poetycką, z reporterską dokładnością. Eseje podróżnicze pozostają w zawieszeniu między przeszłością i teraźniejszością, przez co grają na nostalgiczną nutę. Są jak opustoszałe włoskie miasteczka w samym środku gorącego lata. Jeśli lubicie taki klimat polecam wam dwie pozycje z serii „Sulina” Wydawnictwa Czarne. Obie zabiorą nas do Włoch, ale nie do popularnej Toskanii czy Rzymu, lecz do Apulii i na Sardynię.

Gdzieś dalej, gdzie indziej Dariusza Czai to rzecz nienowa, ale niedawno wznowiona. „Gdybym miał komuś opowiedzieć o Apulii, to dałbym mu najpierw do spróbowania negroamaro; zaczyna żyć jeszcze przed pierwszym łykiem, już w bukiecie czuć tę charakterystyczną surowość, żadnych słodyczek, żadnej miękkiej gry, biorę pierwszy łyk, prostuje, onieśmiela, nie zaprasza do środka, Apulia jest trudna, nie zachwyca od pierwszego wejrzenia, gorzej: nie zachwyca nawet od drugiego, może nawet w ogóle nie zachwyca, a może ona nie jest do zachwycania, do zachwycania jest Toskania”. A jednak za sprawą opowieści Czai Apulia zaczyna intrygować, mości się w głowie i przyzywa do siebie. To co, jedziemy?

Mówi się, że ta wyspa istnieje w opowieściach innych, więc tym bardziej nie dziwi, że Sardynia. Podróż w czasie Jeffa Biggersa jest niczym gawędziarskie spotkanie, na które miejscowi przynoszą krzesła i wino, by całymi godzinami rozprawiać o swoich przygodach i wydobywać spod kamieni wciąż żywe historie. Biggers głęboko zanurza się w sardyńską duszę, literaturę, legendy i krajobraz, oddając nam jednocześnie książkę wyjątkowo oszczędną i przepełnioną skupieniem. Klimatem blisko jej do książki Czai – w obu słyszy się nie tylko opowieść, ale też ciszę i przestrzeń opisywanych miejsc.
Z przewodnikową precyzją

Bartek Kieżun, o którego książkach już nie raz pisaliśmy na łamach „Trybuszona”, rozmiłował się w krajach śródziemnomorskich. W wielu wywiadach przyznaje, że chce być częścią tego świata, że czerpie z niego pełnymi garściami. Efektem tych niesłabnących inspiracji są jego najnowsze książki: Chorwacja do zjedzenia oraz Barcelona. Łakomym okiem. Przewodnik po mieście i jego kuchni. Pierwsza to kontynuacja kultowej już albumowej serii, druga – formatem i treścią nawiązuje do Neapolu (wygląda na to, że to zapowiedź kolejnej serii publikacji spod pióra autora).
Oba miejsca Polacy ukochali sobie szczególnie, więc te książki pewnie znajdą się w niejednej wakacyjnej walizce. Chorwacja to starannie wybrane kulinarne przepisy, piękne fotografie i historie, które będzie można wspominać po powrocie z urlopu. W jesienną słotę będzie można zaszyć się z nią w kuchni i odtworzyć zapamiętane smaki, by choć na chwilę znów przenieść się do chorwackich knajpek w samym środku lata.

Barcelona ma bardziej przewodnikowy charakter (choć i ona zawiera kilkadziesiąt przepisów na lokalne dania) oraz poręczny format, więc na zwiedzanie miasta jak znalazł. Oprócz sprawdzonych adresów restauracji, tapas barów czy kawiarni, znajdziecie tu opowieści o ludziach, dziełach sztuki i architektury oraz zagmatwanych losach tego, powodującego szybsze bicie serca, miasta. Warto zabrać ją ze sobą, gdy wybieracie się do Barcelony.

Jeśli natomiast planujecie ekscytującą podróż na Przylądek Dobrej Nadziei, by eksplorować południowoafrykańskie winnice, sięgnijcie wcześniej (lub później) po Vademecum winiarstwa południowoafrykańskiego Wiktora Zastróżnego. Co prawda jego encyklopedyczny charakter nie sprzyja zanurzeniu się w lekturę, ale to naprawdę solidna porcja wiedzy o ponad 350-letniej historii winiarstwa w RPA, ubrana w kontekst historyczny i polityczny tego kraju. Autor mierzy się też w niej z szeroko rozpowszechnionym stereotypem, że wina z Przylądka są mało zróżnicowane smakowo i wszystkie należą do klasy budżetowej.

Przed wami wakacje w Polsce? Dla was też mam propozycję – niewielki przewodnik Winiarze Jury Krakowskiej pod redakcją Mariusza Kapczyńskiego. Kto jak kto, ale on zna się na rzeczy. Jest więc o najpopularniejszych w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej szczepach, jest podstawowe winiarskie słownictwo i jest rys historyczny winiarstwa na tych terenach, są też polecenia najciekawszych lokalnych winnic.
Wisienką na torcie jest bez wątpienia zestawienie cyklicznych wydarzeń winiarskich w regionie oraz syntetyczny opis najważniejszych lokalnych atrakcji i zabytków. Warto się zaopatrzyć, jeśli planujecie urlop w tamtych okolicach.
Z ostatniej chwili…

Rzutem na taśmę w niniejszym zestawieniu znalazła się prawdziwa świeżynka (premiera: maj 2025), czyli książka Małgorzaty Sułek (którą możecie znać z naszych łamów) pt. Kieliszkiem po mapie. Wino w anegdotach. To książka-hybryda, która w ciekawy sposób łączy winne opowieści z całkiem przydatną wiedzą winiarską, z tym że raczej na poziomie dla początkujących.

Ale chyba nie o to w tej pozycji chodzi. To przede wszystkim opowieść, w której wino staje się punktem wyjścia do poznawania ludzi, ich przeżyć i świata widzianego z perspektywy winnicy. Autorka z empatią i uwagą opowiada o spotkaniach z winiarzami, budując narrację wypełnioną żywymi portretami, emocjami i detalami. To książka obfitująca w smaki i aromaty, ale przede wszystkim w ludzi, których życie splata się z winem. W tle podróży pojawiają się pełne wzruszeń wspomnienia, a kieliszek staje się symbolem odkrywania – miejsc, historii i samego siebie. To lektura, która zachęca, by ruszyć w drogę – niekoniecznie daleko, ale zawsze uważnie.
Zaczytania, moi drodzy!