Jak się wyskalować, czyli z dziesiątki na setkę
Udostępnij artykuł
Na pewno zwróciliście uwagę na nieco nietypową, 10-punktową skalę ocen, którą posługujemy się przy analizach win i podczas paneli degustacyjnych. „Nietypową”, ponieważ różni się od innych, używanych podczas konkursów winiarskich i przez słynnych krytyków. „Nieco”, bo nie tylko my jej używamy – robi to też np. choćby znana aplikacja Vivino.
Jednak – to fakt – najczęściej stosowana jest 100-punktowa. Znajdziecie ją u Roberta Parkera w „Wine Advocate”, w „Wine Spectatorze” czy u Tima Atkina MW oraz w podsumowaniach targów i konkursów.
Zdecydowaliśmy się na własną skalę, żeby ułatwić przekaz czytelnikom. Jest prosta, krótka i poręczna, nie zawiera też „martwego pola”, a już z pewnością nie tak wielkiego jak „setka” – tutaj ocena de facto zaczyna się od dopiero od 50 punktów. Nasze 5 punktów według Parkera warte jest punktów 80, a więc jest poprawne, pijalne, bez wad, choć mało ekscytujące.
Wino, które zarobiło 6 punktów ma „parkerowskie” 84 punkty, jest więc „akceptowalne, proste, a zarazem niepozbawione pewnego charakteru”. O winie wartym 6,5 punkta (86 wg Parkera) powiemy już, że jest uczciwe, dobrze zrobione, dające zauważalną przyjemność w piciu. 7 punktów (czyli 88 wg Parkera) przyznajemy już winom bardzo dobrym, „zaawansowanym”, o określonej złożoności. 9–10 to absolutny top światowy.
Mimo prostoty i czytelności naszej skali pytacie nas o jej przekładalność na „język Parkera”, dlatego niniejszym publikujemy ten graficzny słowniczek. Nasze oceny nie są oderwane od rzeczywistości i jeśli ktoś chciałby je zrozumieć „w innym języku”, może je teraz bez problemu przetłumaczyć.
Od pewnego czasu przy naszych panelach degustacyjnych pojawiły się dodatkowe objaśnienia punktacji, które jeszcze bardziej ujednoznaczniają nasze oceny.