Chile Off The Road – przyszłość poza utartymi szlakami
Udostępnij artykuł
W ostatnich tygodniach nie brakuje w Warszawie wydarzeń umożliwiających poznanie chilijskich win, których producenci chcieliby wejść na polski rynek. W połowie września mieliśmy degustację komentowaną przez Eduardo Brethauera, natomiast 4 października ProChile – agencja promująca chilijski eksport – zorganizowała znacznie większą prezentację win 14 producentów wywodzących się przede wszystkim z mniej znanej w naszym kraju Doliny Itata. Trudno przecenić merytoryczną wartość tego spotkania.
Winnice wśród eukaliptusów
Właściwą degustację poprzedził niezwykle interesujący master class prowadzony przez Raúla Narváeza – enologa prowadzącego dwie winnice. Pierwsza z nich – Fanoa – ulokowana w pobliżu Santiago de Chile, to średniej wielkości, rodzinne przedsiębiorstwo winiarskie. Druga – Vicap – znajdująca się w pobliżu miasteczka Capitán Pastene oddalonego od stolicy około 630 km na południe, to projekt mający niejako trzy wymiary – enologiczny, ekologiczny i społeczny.
Okolica Capitán Pastene to obszar znajdujący się na zachodnich stokach Andów zdominowany przez wielkoskalową gospodarkę drzewną. W pejzażu przeważają plantacje drzew nastawione na szybkie pozyskiwanie drewna przemysłowego wykorzystujące w tym celu nasadzenia szybko rosnących eukaliptusów. Ma to dla środowiska naturalnego poważny efekt uboczny – eukaliptusy pochłaniają kolosalne ilości wody, są przy tym bardzo plenne. W efekcie szybko wyparły naturalną roślinność endemiczną.
Wśród tak funkcjonujących plantacji zachowało się jednak sporo zdziczałych winnic. Część z nich to względnie nowe (20- 30-letnie) nasadzenia eksperymentalne, część jest dużo starsza, ale brak szczegółowych informacji na ich temat. Projekt Narváeza zakłada ponowne zagospodarowanie tych winogradów (liczących w sumie około 165 ha), zbadanie ich potencjału i – w razie powodzenia – rozpoczęcie biodynamicznej produkcji wina na większą skalę.
Mapucze – biodynamika przed Steinerem
Do pracy przy winnicach postanowiono zatrudnić miejscową ludność rdzenną – Mapuczy (Araukan). Od czasów prekolumbijskich żyli oni na terenie obecnego południowego Chile i Argentyny zachowując niezależność tak od Inków, jak Hiszpanów. Dopiero około 1880 roku zostali pokonani przez chilijskie ekspedycje wojskowe i – podobnie jak wszystkie ludy rdzenne – zmarginalizowani. W ostatnich latach coraz głośniej domagają się respektowania swoich praw do kultury oraz do ziemi, zwłaszcza miejsc o charakterze sakralnym (np. wulkany). Ich protesty nierzadko przeradzają się w zamieszki czy działania terrorystyczne. Dlatego podejmowane są kroki mające poprawić ich sytuację społeczną i ekonomiczną. Dla Narváeza zaangażowanie ich w prace winiarskie ma zmierzać do tego celu, co jest tym ważniejsze, że tradycje rolnicze Mapuczy mają wiele wspólnego z doktryną biodynamiczną (np. organizacja prac oparta na wnioskach płynących z obserwacji zjawisk astronomicznych). W efekcie przy wsparciu enologów i antropologów z uniwersytetu w Conception udało się stworzyć spółdzielnię winiarską Vicap. Jak na razie gospodaruje ona na niespełna hektarowej winnicy w Capitán Pastene, jednak w perspektywie potencjalnych obszarów jest dużo więcej. Vicap produkuje wyłącznie wina biodynamiczne, moszcz jest fermentowany spontanicznie, a siarczynów używa się w stopniu minimalnym.
Wina powstające w ramach tego projektu (a także przedsięwzięcia równoległego, polegającego na prowadzeniu winnicy w Angol, w której, w ramach resocjalizacji zatrudnia się więźniów) są interesujące. W trakcie spotkania degustowaliśmy trzy z nich produkowane z muszkatu aleksandryjskiego: Capitán Pastene Los Confines 2021, Capitán Pastene Trawa 2022 i pomarańczowe Capitán Pastene Naranjo 2022. Wszystkie trzy mają wyraźne cechy naturalistyczne – lekko kiszonkowe aromaty. Pierwsze z nich jest chyba najbliższe stereotypu muszkatu – czyste, muszkatołowo – kwiatowe, owoce południowe, szczypta soli. Drugie pachnie lemoniadą z cytryn i kwiatów czarnego bzu – specyficzna mieszanina kiszonki, skórki cytryny i aromatu białych kwiatów. Smak robi wrażenie nieco ostrego i zielonego, ale po około 30 minutach łagodnieje i staje się bardziej muszkatowy. Trzecie z win – „oranżak” – chyba najbardziej złożone. W aromacie wycofane i cokolwiek tępe – popiół z papierosów, zioła, drzewny pył, w smaku jest słone, oleiste. Z czasem bardziej się otwiera i prezentuje więcej zapachów kwiatowych, jednak wciąż to wino dla koneserów biodynamiki. Ostatnią z omawianych etykiet Vicap-u było Capitán Pastene Nahuelbuta 2020 – pinot noir z parceli sąsiadującej z lasem eukaliptusowym. Pachniało nieco pieprznie, truskawkowo, z wyraźnym akcentem mentolowym (prawdopodobny wpływ sąsiedztwa). W ustach prezentowało typową gamę pinotowych smaków – truskawki, delikatne maliny, odrobina liściasto – drzewnych niuansów.
País – gwiazda spotkania
Masterclass Raúla Narwáeza był bardzo interesujący, ale degustacja stolikowa, jaka nastąpiła po nim również przyciągała uwagę. Jej gwiazdą było país (listan prieto), odmiana przywieziona do Chile przez hiszpańskich zakonników i wzmiankowana już w 1548 roku, która trzy stulecia później straciła na popularności na rzecz szczepów bordoskich. W ostatnich latach jednak przeżywa drugą młodość i coraz częściej pojawia się w portfolio chilijskich winnic. Październikowa degustacja dała możliwość porównania przynajmniej kilku pomysłów na to wino, od prostych wersji ‘pop’ pakowanych w Bag in Box’y, poprzez „gospodarskie” – rzetelne i masywne, aż po te bardziej wyrafinowane ze starych krzewów. Łącznie producenci zaprezentowali 5 różnych win z tej odmiany. Wśród nich zdecydowanie wyróżnił się País 2020 Biobio Maurizio Garibaldiego z 250-letnich krzewów: lekki, świeży i intensywny o aromatach czerwonych owoców i granatu, w finiszu lekko pestkowy i ściągający. Wino bardzo zrównoważone i nie męczące przy swojej intensywności. Inne wcielenia tej odmiany nie były tak szlachetne, tym niemniej reprezentowały bardzo dobry poziom. Tak było zarówno w przypadku młodziutkiego i dopiero układającego się País 2022 z Juan Segura Wines, czy krzepkiego, „zagrodowego” i bardziej od poprzednich drapiącego taninami Dama Juana Pipeño País 2021 z Viña Lomas de Llahuen. W każdym z tych przypadków były to wina umiarkowanie ciężkie, świeże i soczyste, w których ciało nie przytłaczało kwasowości.
Moscatel de Alejandria i cinsault– bohaterowie drugiego planu
Wina z país, choć dość liczne nie były jednak najpopularniejsze, pod tym względem ustępowały bielom z muszkatu aleksandryjskiego i czerwieniom z cinsault. Wina z muszkatu były dobre, ale nieco płaskie, czego nie dawało się uniknąć w zasadzie żadnemu z wystawców. Świetnym przykładem tego było Espumante Doux Moscatel de Alejandria 2022 prezentowane przez Berta Family Wines oraz Apelo 2021 wspomnianej już winnicy Viña Lomas de Llahuen. Musiak początkowo świeży i lekki, później błyskawicznie gasł w ustach, którym brakowało silniejszej kwasowości podtrzymującej początkowy, orzeźwiający efekt. Z kolei Apelo produkowane w sposób biodynamiczny zachwyciło mnie swoją etykietką nasuwającą na myśl graficzny design lat 60. I 70. polskich, prowincjonalnych przetwórni owoców, ujęło aromatami bardzo gładko łączącymi lekką kiszonkę, cytrusy i akcenty korzenne, natomiast w smaku było dużo bledsze. Pomimo delikatności i czystości zamierało bardzo szybko.
Cinsault z Itaty robiło dużo lepsze wrażenie. Wydaje się, że ta odmiana dobrze czuje się w tej części Chile. Wszystkie wina degustowane podczas tego eventu reprezentowały wysoki poziom. Szczególnie wyróżniały się wina produkowane przez winiarzy pochodzących z Europy – tak było zarówno w przypadku Cinsault 2020 z Masintín Vinos, jak i Reminiscencias 2021 z Viña Männle. Być może spojrzenie przybyszy z zewnątrz pozwala dostrzec potencjał, który dla miejscowych pozostaje niezauważony?
Chile poza Doliną Itata
Chociaż duży nacisk organizatorów położony był na zaprezentowania win z doliny Itata, goście z innych części Chile również mieli sporo do powiedzenia i pokazania. Wspominałem już o Maurizio Garibaldimi jego świetnym país – byłbym niesprawiedliwy, gdybym przemilczał inne wina – owocowy i ekspresyjny, ale pozbawiony wulgarności Sauvignon Blanc 2018, czy pełny i bardzo poważny róż Early Harvest 2018, kupaż durif , syrah i malbeca. Mocno zbudowany, wytrawny, słonawy, z wyczuwalnymi aromatami beczki, antyteza stereotypu lekkich i infantylnych win różowych. Podobnie wielkie wrażenie zrobiło na mnie Pulso 2014 z Pulso Wines uznane przez wielu uczestników degustacji za najlepsze wino eventu. Malbec z 8% dodatkiem cabernet franc. Winifikowane w całych kiściach z dodatkiem szypułek, dojrzewające przez rok w używanych beczkach oraz zbiornikach z tworzywa sztucznego. W efekcie blend okazał się zdumiewająco zrównoważony i pełny, ale bynajmniej nie ciężki; łączący aromaty czerwonych owoców, fiołków i ziół oraz pełnię smaku z lekkością.
Październikowa degustacja win z Chile to kolejny dowód na to winiarską różnorodność tego kraju. Co więcej – wyraźnie widać, że jego przyszłość leży poza utartymi ścieżkami – w starych winnicach país, w niewielkich winiarniach czy w niszowych projektach takich jak ten prezentowany przez Raúla Narváeza. Przypuszczam, że na razie głos tych wszystkich „maluczkich” na razie może być trudno słyszalny w oddalonej o kilkanaście tysięcy kilometrów Polsce, tym niemniej warto o nich pamiętać, ponieważ w nadchodzących latach zmienią oni charakter chilijskiego winiarstwa bardziej otwierając je na szczepy czy metody winifikacji do tej pory nieinteresujące wielkich graczy rynkowych.
Fot. otwierająca: Jorge Fernández Salas -Bodegas Concha y toro, Pirque, Chile