Zapomniany kapelusz Boga
Udostępnij artykuł
Vinum somlaianum omni tempore sanum (Wino z Somló zawsze jest lekarstwem) – mawiali Rzymianie, którzy przywieźli tu winorośl. Dzisiaj być może jest to remedium na sztampę wielu współczesnych win.
Zanim jednak o tym opowiem, dokończę skrócone kalendarium. Po Rzymianach przyszli mnisi, a dokładnie benedyktyni, którzy w XI wieku założyli tu klasztor, przy którym uprawiali winnice. W 1893 r. obszar uzyskał status osobnego regionu winiarskiego, ustalono też zasady produkcji wina i handlu nim oraz zrzeszania się winiarzy w stowarzyszenia. Ten status potem Somló utraciło, aby odzyskać go w 1998 r. Wówczas przywrócono region w granicach z ubiegłego wieku.
W 2006 Somló stało się częścią szerszej apelacji Nagy-Somló obejmującej też mniejsze powulkaniczne wzgórza Sag i Kis-Somlyó.
Góra Somló ma kształt ostrosłupa, z którego ktoś ściął wierzchołek, czy też wielkiego UFO lub kapelusza – wyróżnia się na tle płaskiego krajobrazu i wygląda, jakby znalazła się tam przez przypadek – dlatego być może Węgrzy nazywają ją zapomnianym kapeluszem Boga. Najwyżej położone winnice zlokalizowane są na wysokości 350 m n.p.m. i oferują wspaniały widok, nawet na odległe o ponad 30 km pasmo Wyżyny Balatońskiej.
Wielkie rozproszenie
Do apelacji Nagy-Somló włączono też pobliskie wzgórza Sag i Kis-Somlyó. Obszar uprawny wynosi 559 ha – to jeden z najmniejszych regionów winiarskich na Węgrzech. Dominują w nim endemiczne białe odmiany: juhfark, furmint, olaszrizling, hárslevelű, zeus, ale są też międzynarodowe – sauvignon blanc czy gewürztraminer. W ostatnich kilkunastu latach niektórzy mniejsi producenci zaczęli udane eksperymenty z czerwonymi szczepami, jak kékfrankos (bläufrankisch), shiraz i cabernet sauvignon. Obsadzono nimi łącznie 4 hektary, a powodem tej zmiany jest prestiż, jakim zaczęły się cieszyć czerwone wina z Wyżyny Balatońskiej i Somló, które już teraz pod względem jakości mogą konkurować ze specjalizującymi się w czerwieniach apelacjami, jak Villány.
Spuścizna dziedzictwa z ojca na syna (a raczej na kilkoro rodzeństwa) jest tutaj takim samym utrapieniem, jak w Burgundii – obszar uprawny niecałych 500 ha jest dzisiaj w posiadaniu ponad tysiąca właścicieli, tak więc nie będzie czymś niezwykłym zakup wina z parceli o powierzchni 200 m2.
Dzień jak co dzień
Klucz do sukcesu win somlońskich to struktura podłoża. Jako wygasły wulkan góra bogata jest w bazalt, tuf (glina żelazna i gleba mułowa) oraz less z pozostałościami bazaltowymi. Zawartość wapnia i pierwiastków śladowych w glebie dodatkowo wzbogacają szczątki bazaltowe. Jedną z najlepszych gleb jest tak zwany „kamień kukurydziany”, czyli zwietrzały grysik bazaltowy. Ta odmiana, bogata w podstawowe materiały wulkaniczne – oprócz fermentacji oksydacyjnej i metod starzenia – odgrywa bardzo ważną rolę w rozwoju charakterystycznego dla Somló mineralnego charakteru. Wina tutaj produkowane cechują się słonym, krzemiennym aromatem i posmakiem, co jest unikatową cechą wśród win z pozostałych części świata. Panuje tu klimat umiarkowanie kontynentalny, z rocznym nasłonecznieniem 1950–2000 godzin oraz średnią roczną temperaturą wynoszącą 9,8°C i opadami 600–700 mm. Na południowym stoku Somló jest sporo ciepła i promieniowania słonecznego. Ryzyko przymrozków ograniczone do minimum; ponieważ mikroklimat na tak małej powierzchni jest dość zrównoważony, winogrona z powodzeniem można uprawiać ze wszystkich stron wzgórza – nawet po stronie północnej.
Z uwagi na ukształtowanie terenu (góra), tarasowy system działek i przewagę małych producentów, dominuje tutaj ręczny zbiór winogron, często odbywa się zbiór selektywny, nierzadko ze szlachetnym botrytisem. Najwięksi producenci, jak Tornai Pincészet, Kreinbacher czy Csordás-Fodor wykorzystują do zbiorów harvestery, ale w przypadku najdroższych działek dających najlepsze jakościowo wina, winobranie nadal jest ręczne. W procesie winifikacji i starzenia jeszcze do niedawna dominowała używana dębowa beczka, ale tutaj też pojawiają się stalowe kadzie i nowe beczki – to efekt zapotrzebowania młodszej części rynku na wina redukcyjne. Somló ugruntowało sobie pozycję na rynku jako „marka” oferująca wina o dużym potencjale starzenia, dlatego warto trochę na nie poczekać, niekoniecznie należy je degustować po dwóch latach, kiedy tak naprawdę zaczynają się dopiero rozwijać.
Jak każda apelacja, także Nagy-Somló boryka się z własnymi problemami i pytaniami o przyszłość. Problemem jest malejący poziom opadów, a co za tym idzie, dostępność wody, problem pokoleniowy to zjawisko wycofywania części gruntów z katastru winnic, szczególnie kiedy winiarz nie ma komu przekazać spuścizny. Doskonałym przykładem jest garażysta, Elek Joos, który zmarł w październiku 2020 r. Pozostało po nim zaledwie kilkadziesiąt butelek znakomitych win, niestety nikt z jego rodziny nie jest zainteresowany kontynuacją i handlem tym, co zostawił. Jego wina są sprzedawane przez lokalne winoteki i niektórych innych producentów. W ostatnich latach grunty na górze Somló wyraźnie podrożały – za sprawą pandemii bogaci budapeszteńczycy stawiają tu domy letniskowe, bo to dobra lokata kapitału, a i region zaczyna być modny wśród części zamożniejszego społeczeństwa.
Na szczęście są też jaskółki zwiastujące dobre wieści. Pojawiła się świeża krew – młodzi, dobrze wykształceni winiarze i winiarki z doświadczeniem zdobytym głównie we Francji, Włoszech czy Austrii. Tworzą (bo to jest właściwe słowo) małe, limitowane edycje win w liczbie zaledwie kilkuset butelek, często w butikowym stylu, a ich etykiety można znaleźć w kartach win w dwu- i trzygwiazdkowych zachodnioeuropejskich restauracjach. To także oni są odpowiedzialni za reaktywację zaginionych odmian winorośli, jak np. piros bakator.
Region Nagy-Somló ma swoje najlepsze lata dopiero przed sobą, wina są postrzegane jako bardzo wysokiej jakości wśród samych Węgrów, ale szybko rośnie zainteresowanie nimi w Europie kontynentalnej, na Wyspach Brytyjskich, w USA, Kanadzie i dalekiej Japonii. Potwierdzeniem są liczne międzynarodowe nagrody, m.in. w Decanter World Wine Awards, a także zagraniczni enoturyści pojawiający się tu nawet poza sezonem.