Vinum pro cultura
Udostępnij artykuł
Przez długi czas Jasło dzierżyło palmę pierwszeństwa. To tu na początku lat 80. XX w. Roman Myśliwiec założył Winnicę Golesz, co wielu uznaje za początek odrodzenia się tradycji winiarskich w Polsce. Tu też odbywały się profesjonalne szkolenia dla winiarzy, zupełne novum na tamte czasy. W końcu, to Jasło jako pierwsze wpisało wino w slogan promujący miasto („Jasło winne klimaty”).
Winiarstwo w regionie jasielskim po bardzo dynamicznym rozwoju na początku lat 2000. nieco wyhamowało. Istnieją wszystkie winnice powstałe w tamtym okresie, ale o ile winorośl uprawia się tutaj na własne potrzeby prawie w każdym ogrodzie, o tyle nowe, komercyjne projekty pojawiają się sporadycznie – mówi mi Barbara Czajka, wiceprezeska zarządu Jasielskiego Stowarzyszenia Winiarzy „Vinum pro cultura”. Czy to oznacza, że jasielscy winiarze nie potrzebują swojej reprezentacji? Nic bardziej mylnego! Ba, mają je nawet dwie, bo wszyscy członkowie jasielskiego stowarzyszenia byli już wcześniej (i są zresztą do dziś) członkami Podkarpackiego Stowarzyszenia Winiarzy. Dlaczego tak? – Założyciele Jasielskiego Stowarzyszenia Winiarzy pragnęli działać na mniejszą skalę, współpracując z Miastem. Uważano, że inne działania podejmować można na szczeblu województwa, a inne w regionie okołojasielskim. Z perspektywy czasu można ocenić, że była to dobra decyzja, bo jak pokazała dotychczasowa działalność stowarzyszenia, zazwyczaj łatwiej jest coś zorganizować w mniejszym gronie niż większym, szybciej podejmuje się decyzje, a samo stowarzyszenie przyciągnęło i przyciąga nowych członków – wyjaśnia Barbara Czajka.
Gdy w 2014 roku powstawało jasielskie stowarzyszenie, winnice w regionie działały już dobrych kilka lat – wpierw amatorsko, później profesjonalnie. Wraz z profesjonalizacją i wchodzeniem na rynek, pojawiła się potrzeba zaakcentowania na nim swojej obecności i promocji wina w regionie. Jednocząco działał też utrudniony dostęp do wiedzy, skomplikowane przepisy prawne i administracyjna biurokracja. Wraz z pokonaniem części tych przeszkód, kontakty w jasielskim środowisku winiarskim wydają się nie być już tak intensywne. Choć trzeba przyznać, że jak na tak małe stowarzyszenie, ich projekty naprawdę robią wrażenie. Na jednym warto się zatrzymać.
Od początku swojego powstania stowarzyszenie zostało współorganizatorem Międzynarodowych Dni Wina w Jaśle. Impreza, co prawda, wymyślona została sporo wcześniej, niemniej to członkowie stowarzyszenia tchnęli w nią nowe życie – podniosło jej rangę, sprofesjonalizowało i wypromowało. Dzisiejsze Dni Wina w Jaśle to zupełnie nowa jakość! Obecnie impreza wzbogacona jest o nowe elementy, tj. Dzień Otwartych Winnic, warsztaty degustacyjne i kultowy już „Pociąg winne klimaty”. Od pierwszego roku działania stowarzyszenia częścią festiwalu jest Konkurs Polskich Win, współorganizowany ze Stowarzyszeniem Sommelierów Polskich. Impreza od lat cieszy się zaufaniem winiarzy.
Rzecz jasna działalność stowarzyszenia to także inicjatywy na rzecz podnoszenia poziomu wiedzy jego członków poprzez np. oceny techniczne win, szkolenia, wyjazdy studyjne, choć dziś już w mniejszej skali. – Tutejsi winiarze mają spore doświadczenie. Z czasem stało się więc naturalne, że mniejszy nacisk kładziemy na samorozwój, a większy na promocję – mówi Barbara Czajka.
Z uwagi na to, że większość jasielskich winnic powstała na początku XXI w., część winiarzy ma już swoje lata. Rodzi to problemy z sukcesją, bo wielu z nich nie ma następców. – Zdarzają się przypadki wydzierżawiania winnicy, sprzedaży czy wręcz zaniechania uprawy winorośli, w którą przecież inwestowało się latami nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim własną pracę, siły i pasję. Problem, myślę, nie jest wyjątkowy dla naszego regionu, ale może dotyczyć ogólnie tej, nazwijmy ją, pierwszej fali pasjonatów winiarstwa w Polsce – zauważa smutno, lecz trafnie Barbara Czajka. Tym bardziej cieszy, że JSW działa i ma się dobrze. Kiedy pytam o plany na najbliższą przyszłość, zdradza: – Chcielibyśmy, żeby region jasielski stał się prawdziwym regionem winiarskim. Jest w nas przeświadczenie, że wyróżniamy się na tle innych, mamy własną odrębność, którą kiedyś chcielibyśmy zaakcentować, podkreślić i wypromować. Uważamy, że jest jeszcze za wcześnie na powstawanie czy rejestrowanie apelacji winiarskich sensu stricte, ale zaczątki takiego pojęcia chcielibyśmy stworzyć też tutaj, gdzie pracujemy i tworzymy nasze wina.