Somló. Wulkan pracuje
Udostępnij artykuł
Jak na całym świecie, tak i na Węgrzech istnieją regiony winiarskie, które są słynne nawet poza granicami kraju. Zachwycamy się przebogatą historią i słodką unikatowością Tokaju, elegancją Egeru czy czerwoną potęgą i zmysłowością Villány. Są też jednak regiony kultowe, dla wtajemniczonych. Gdy w gronie winomanów powiemy „Somló”, rozmowy milkną, a po plecach przebiega dreszcz. Ci, którzy już wiedzą, znają, pili – cmokają, kiwają porozumiewawczo głowami; ci którzy jeszcze nie – czekają na ten pierwszy raz jak na misterium.
Istotnie, jest coś w tym mikroskopijnym kawałku powulkanicznej ziemi, jest coś w tych winach. Można godzinami rozprawiać o ich niesamowitej mineralności czy spójności albo o nietypowych szczepach czy aromatach. Lecz tak naprawdę chce się użyć wyświechtanego słowa „magia”. Klimat, czar. Cokolwiek powiecie, dobrze powiecie – i to wystarczy, bo Somló skutecznie opiera się konkretom.
Mimo to chcemy wam w tym numerze trochę owych konkretów przekazać: Bartosz Makles opowie o regionie i jego najważniejszym szczepie – juhfarku, nasi paneliści skosztują zaś kilku win z tej odmiany. Czytajcie i smakujcie. Niech moc wulkanu będzie z wami!