Najstarsze wino świata
Udostępnij artykuł
Kiedy stare wino przestaje już być winem? Czy rdzawy osad zdrapywany ze ścianek amfor sprzed ośmiu tysięcy lat można jeszcze w ogóle nim nazwać? A paskudną z wyglądu galaretowatą masę pozbawioną już dawno alkoholu, która od tysiąca siedmiuset lat tkwi szczelnie zamknięta w pewnej rzymskiej butelce?
Najstarszą winną galaretę podziwiać można w palatynackim muzeum winiarstwa w Spirze (Speyer), niemal tuż obok jednej z najpiękniejszych cesarskich katedr. Półtoralitrową flaszkę odnaleziono opodal w 1876 roku, w jednym z dwóch sarkofagów, wraz z ciałami rzymskiego legionisty oraz jego uroczej zapewne małżonki. Miała być (butelka, nie małżonka) ważną częścią wyprawki na tamten świat. Butelek było zresztą więcej, ale się zbiły. Ocalała jedna jedyna i od dziesiątek lat stoi sobie w tym samym miejscu Historisches Museum der Pfalz pod czujnym okiem kuratora oddziału winiarskiego Ludgera Tekampe, który zaręcza, że przez ostatnie ćwierć wieku nic się nie zmieniło w dość odpychającym wyglądzie najstarszego wina świata, bo datowanego na lata 325–350.
Galareta jest odpychająca z różnych względów, także dlatego, że obok półpłynnej, wielobarwnej masy znajdziemy tam coś, co zapewne stanowi pozostałości ziół, jakimi wina w starożytności doprawiano, a także sporo oliwy, którą przezornie zabezpieczono wino przed utlenieniem. I to właśnie owej oliwie, a także woskowemu czopowi tkwiącemu w szyjce butelki zawdzięczamy fakt, że wino dotrwało do naszych czasów. O tym, że mamy do czynienia z winem, a nie na przykład preparatem anatomicznym, wiemy z jednej jedynej analizy, jaką wykonano. W jej efekcie stwierdzono także, że w butelce nie ma już ani śladu alkoholu.
Jestże więc to wino jeszcze winem?